*Tego dnia do sklepu z elektroniką zawitała raczej niezwykła postać, bo ok. dwumetrowy, masywny osobnik niespotykanej nigdzie rasy. Ubrany był w ciemnobrązowy płaszcz zasłaniający całą jego sylwetkę a na głowie miał kaptur, który ukrywał większą część jego głowy. Widać było tylko twarz o szarym odcieniu skóry oraz ogniste oczy, które sprawiały wrażenie, jakby płonęły. Tangorn wszedł do środka powoli i zaczął przeglądać zawartości półek, jakby szukał czegoś, ale jeszcze sam nie wiedział co to jest. Tymczasem zza lady obserwował go spokojnie postawny, nieco siwiejący już człowiek*

*Tang odwrócił się słysząc otwieranie się drzwi i obrzucił szybkim, badawczym spojrzeniem nowo przybyłego, po czym wrócił do przeglądania sprzętu. Jego sylwetka dosyć mocno zarysowywała się na tle sklepu, trudno było przeoczyć takiego giganta, co w dodatku był dosyć postawny. Tang cały czas przeglądał półki ze sprzętem, czasami coś biorąc do ręki i oglądając dokładniej z bliska, po czym odkładał na miejsce. Jeszcze nie wiedział, co mu będzie potrzebne i co będzie pasowało do tych części znalezionych na wysypisku. Ale jak znajdzie, to będzie wiedział. W ostateczności mógł złożyć jakieś zamówienie, ale aż tylko forsy to nie miał. Dopiero zaczął "pracę"*

*Odwrócił głowę powoli patrząc na człowieka, co to mu doradzał wybór. Wzruszył ramionami i odstawił aktualnie trzymany przedmiot z powrotem na półkę* Jeszcze nie wiem co kupię... *Powiedział powoli, a ton jego głosu był mocny, głęboki i tak jakby ciężki. Nie należał do tych przyjemnych dla ucha, choć na szczęście nie powodował skręcania się, czy czegoś. Po prostu był inny, egzotyczny. Tang powoli przeszedł przez część sklepu i zajął się oglądaniem innej półki, nie zwracając uwagi na ludzi i na ich interesy*

*Westchnął cicho, co w jego przypadku było słychać w połowie sklepu. Sam właściwie nie wiedział co szuka, tak po prostu oglądał* Coś, z czego można zrobić taki mały, prymitywny komputer, zamek elektroniczny na drzwi, zabezpieczenia i takie tam... *W swoim dawnym mieszkaniu miał zainstalowany raczej prosty system (ale efektywny) wykrywania intruzów, co było całkiem przydatne. Myślał też nad unowocześnieniem swojego pancerza, ale na to chciał przeznaczyć całkiem spore sumki, których nie miał.*

Tangorn z mandaloriańskiego klanu Fibal... *Podał mu prawą rękę i uścisnął całkiem mocno, chcąc sprawdzić chwyt człowieka. U niego to zazwyczaj wpływało na dalsze relacje, bo jeśli rękę ktoś miał słabą, to cóż, nie był godny zainteresowania.* Cóż, jakieś tam duperele mam, ale ogólnie słabo orientuję się w tutejszej technologii... nie pochodzę z tych... rejonów *Wolał nie rozgłaszać faktu, że pochodzi z innej galaktyki. Zazwyczaj brano go za jakiegoś wojownika z zacofanej planety, który przybył tutaj w celach zarobkowych. Po części to była prawda, a zarabiał walcząc, więc robił to, co przez całe życie (więc inżynierowi raczej się nie przyda)*

*Poczuł uścisk człowieka, który był pewny i silny, więc się lekko uśmiechnął, co jednak dla niego mogło przypominać jakiś dziwny grymas z powodu odmiennej budowy mięśni twarzy. Ale tak to już jest przy kontaktach z innymi rasami, trzeba sporo się domyślać na początku* Cóż, skoro oferujesz... ale uprzedzam, do bogatych to ja nie należę, a wydatki jak na razie spore *Stwierdził nieco skwaszony, bo jednak kredtyty ciężko było zarobić a ulatniają się zadziwiająco szybko. Zwłaszcza, gdy załatwiło się małe mieszkanie nieprzystosowane na razie do życia i które trzeba wyremontować. Ale lepsze to niż nic, zwłaszcza, że i to musiał "wynegocjować" ze swoim pracodawcą. Ale trochę powalczy i może wykupi je na własność.*

*Zmrużył lekko oczy, co miało szeroki wachlarz wyrażeń, dlatego też nowo poznane osoby z trudem mogły cokolwiek się domyślić o co w danym momencie mu chodzi. Aktualnie jednak nie miało to negatywnego wydźwięku, był to raczej wyraz lekkiego zakłopotania. Tango jednak powoli opuścił sklep i wszedł do furgonetki Zina, ciesząc się w duchu, że nie jest to jedno z tych małych pojazdów, w których za cholerę się nie mieścił.* No to ruszaj... *rzekł jednak bez większego entuzjazmu.*