Dominium Cienia

czyli Światy Alternatywne


#1 2010-01-28 00:23:20

Zin

Gracz

Zarejestrowany: 2010-01-28
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Wiek: 32 lata
Pseudo: Oczko

Zindarad Kobdar

http://img18.imageshack.us/img18/1649/firstborn.jpg

Zindarad. Bez wątpienia człowiek. Nie ma niebieskiej skóry, łusek oraz drugiej powieki. Jest to zwykły, przeciętny człowiek w kwiecie wieku, ma bowiem trzydzieści dwa lata i na jego ludzkiej gębie od razu widać ślady jego wieku. Zmarszczki na czole, kurze łapki i twarda skóra to skutek ciężkiej pracy przy różnej maszynerii i niebezpiecznych substancjach. To kwestia gustu. Jedni uważają go za przystojniaka, drudzy zaś mówią, że kijem by go nie tknęli, ale sam Zin nie uważa się za wspaniałego, zadbanego mężczyznę, tylko za człowieka, który dobrze wie co robi. Zindarad jest na pewno wysoki, w końcu ma dokładnie metr i osiemdziesiąt osiem centymetrów wzrostu. Jest naprawdę postawnym, dobrze zbudowanym mężczyzną, gdyż na ostatnich badaniach okresowych ważył dziewięćdziesiąt jeden kilogramów. Człowiek ten od młodych lat interesował się tatuażem, przed rozpoczęciem studiów wykonał sobie tatuaż, który przedstawiał łańcuch owinięty wokół całej ręki. Nie wygląda to zbyt estetycznie i elegancko, jednak Zin zawsze miał gdzieś innych, on musi wszystko robić po swojemu inaczej nie jest sobą. Najczęściej spotkać go można ubranego w znoszonych kurtkach, bojówkach oraz kombinezonach. Niektórzy nawet mówią, że w warsztacie schował sobie uniform pilota, jednak nikt nie wiem po cholerę mu jest potrzebny. Chowa go jednak przed milicją, bo gdyby go znaleźli na pewno zesłaliby go na inną pewnie mroźną planetę, a tego na pewno Zin by nie chciał.

Po powrocie z pracy Zin jak zwykle wyciągnął sobie mleko z lodówki, wyciągnął szluga i usiadł na kanapie. Nalał sobie mleka do kubka z napisem „Dominium jest fantastyczne” i upił łyk. Sięgnął leniwie po zapalniczkę i odpalił szluga. Zin nie przepadał za tą planetą. Nie przepadał za jej ustrojem, jednak co zrobić, bo jeśli powie coś od siebie to zostanie skasowany. Podobnie było po zakończeniu studiów. Zin nie zgodził się ze swoim dziekanem, a ten nie dał mu listu polecającego, który otworzyłby mu drogę do Instytutu Nauk Technicznych. W każdym razie, nie miał sił na pracę. Miał jej dość. Zapierdalał równo od rana do wieczora, a niby inżynier, człowiek zdolny, kreatywny, a skończył jak skończył jak zwykły robotnik w fabryce droidów. Kobdar sięgnął po pilot od swojego telewizora i włączył go. Szukał jakiegoś sensownego kanału, który nie byłby ocenzurowany, jednak po dziesięciu minutach poszukiwań, niczego nie znalazł.
-No chuj bąka strzelił. Nic nie ma w tej telewizji.-powiedział mężczyzna pod nosem, upijając łyk mleka ze szklanki. Zaciągnął się papierosem i wstał z miejsca. Ruszył w kierunku swojej ukochanej kuchni, która była bardziej zaniedbana od jego łazienki. Otworzył szafkę i sięgnął po jakieś żarło, otworzył paczkę i zaczął sobie podjadać. Jego znajomi mówią, że w jego mieszkaniu brakuje kobiecej ręki, śmieją się z niego, że jest starym kawalerem, a on po prostu tłumaczy się tym, że jeszcze nie znalazł tej odpowiedniej. W najmniej nieoczekiwanym momencie zadzwonił telefon. Zin pobiegł by odebrać. Może wygrał milion w loterii? Zin od najmłodszego był pazerny na pieniądze. Matka mówi, że odziedziczył to po ojcu. Właśnie po ojcu, który jest urzędnikiem i który grzeje dupę za stołkiem. To dlatego Zin rzadko odwiedza swoją rodzinną planetę. Nigdy nie lubił patrzeć jak jego rodzina pracuje na rachunek Cienia. W sumie on też to robił, ale on był nieco cwańszy i czasem coś zostawił dla siebie. Wystarczy otworzyć jego mały schowek w sypialni. Tam schowane jest mnóstwo przeróżnych części, schematów. W salonie leży coś co dla niego jest świętością i jest to coś z czym Zin chce zostać pochowany. Jego komputer, w którym zapisane są wszystkie projekty konstrukcji Zina. Z jednej strony chciałby zrealizować te projekty, ale z drugiej nie chce, by wykorzystała je partia rządząca. Kobdar deklaruje się za osobę, która wspiera działania Cienia, jednak w środku coś mu mówi, że ten cały Cień to idiota. W każdym razie chwycił telefon do prawej dłoni i spojrzał na wyświetlacz, by dowiedzieć się kto dzwoni.-Kamyk…czego on chce? Haaalo! Czego dusza pragnie? Auto Ci się rozjebało? Gdzie jesteś? Ja pierdole, ale hałas. Gdzie? Gdzie? Dobra. Za chwilę tam będę-Zin schował telefon do kieszeni swoich bojówek i w biegu sięgnął tylko kurtkę. Założył ją w czasie zejścia na dół po schodach. Kamyk to jego bardzo dobry przyjaciel. Też człowiek, pracują razem w tej samej firmie i obydwoje spędzają ze sobą sporo czasu. Piją piwsko, przesiadują w knajpach i grają w bilard, a kiedy obydwoje wracają do jego domu to dostają wykład od jego żony.-Kurwa. Nie zamknąłem drzwi.-powiedział Zin, stojąc tuż przy drzwiach klatki schodem. Żółwim tempem rozpoczął wędrówkę na szóste piętro budynku, w którym mieszkał.

Offline

 

#2 2010-01-28 00:38:39

 Secorsha

Administrator

status 2787666
9139520
Zarejestrowany: 2010-01-11
Punktów :   
Rasa: Kaleesh
Wiek: ok 27 (chyba)
Pseudo: Jednoręki Bandyta

Re: Zindarad Kobdar

wszystko ok, życzę miłej gry

Offline

 
A tam... w klejnocie berła Cienia – władcy absolutnego, tyrana ubranego w atłasy, czekała na nich niespodzianka...

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plradiodebica wwssepedagogika0910 busy Stuttgart