Dominium Cienia

czyli Światy Alternatywne


#1 2010-01-11 22:03:50

 Secorsha

Administrator

status 2787666
9139520
Zarejestrowany: 2010-01-11
Punktów :   
Rasa: Kaleesh
Wiek: ok 27 (chyba)
Pseudo: Jednoręki Bandyta

Secorsha z rodu Gawila

SECORSHA



Motto: Rancor rozrywa pazurami, tautan kopie zadem, a  kaleesh jest niebezpieczny ze wszystkich stron (porzekadło tych którzy kaleeshów znają)

Imię: Secorsha (Sekorsza). W jego języku ojczysty słowo orsh oznacza piasek, a słowo se występuje jako skrót do czasownika włóczyć się lub określa lekkoducha szukającego przygód. Można wiec tłumaczyć imię jako Piaskowy Szperacz, ale jako że imię Secorsha jest na Kalee bardzo popularne – tłumaczenie tylko dla dociekliwych.
Nazwisko: z rodu Gawila. nie jest to typowe nazwisko, ale nie ma gdzie wpisać... Ród oznacza przynależność plemienną kaleesha. Na rodzimej planecie takich klanów jest co niemiara, ale wszyscy wiedzą jedno: z rodu Gawila to nic dobrego...
Rodzina: Urodził się jako 5-te dziecko swojej matki i swojego ojca, który prócz matki miał jeszcze 2 żony, jedna miała 7 dzieci a druga 4. W sumie razem z Secorshą 16 sztuk. Rodzeństwo bardzo się kochało. Secorsha był ulubieńcem dziadka (o tym samym imieniu) a i sam kochał go nad życie. Był to jedyny członek rodziny z którym młody kaleesh czuł silną więź.
Rasa: Kaleesh (kaleeshianin – sposób wymowy różny w różnych światach i kulturach)
Status: Profesja, klasa... hmmm... jaka to by... najlepiej pasuje do niego określenie „wariat ze spluwą”. Ambicje życiowe Secorshy kręcą się koło trzech podstawowych punktów.
Kodeks Seco:
1-zjeść dobrze/wypić dobrze/ wyspać się
2-w mordę dać/ zrobić rozrubę/zgwałcić, ogółem – dobrze się bawić
3-czepiać się wszystkiego co żyje o to, ze jest niezrozumiany
Jeszcze odnośnie klasy: Seco skończył dwie klasy szkoły elementarnej. Po kaleeeshiańsku umie pisać i czytać prawie bez omyłek!

Notatka od władzy  -Secorsha jest MG, a  jego postać ma mieć wszystkie cechy przydatne do „pracy”. W związku z  tym Secorsha należy do Syndykatu.

Pochodzenie: jedyna zasługująca na szacunek i poważanie planeta Kalee!
Wiek: Młody dorosły. Kaleeshowie żyją nieznacznie dłużej niż ludzie, ale rzadko dożywają naturalnej śmierci. Seco może mieć góra 30 lat standartowych, ale to mu nie przeszkadza w tym by momentami zachowywać się jak dzieciak.
Wzrost: Ma około 190 cm wzrostu
Waga: jakieś 100 kilogramów samych wyrzeźbionych pierwotną naturą mięśni. Kto zwątpił – szybko uciekał.
Oczy: głębokie złoto. Pionowe źrenice
Włosy: łysy, ale jeśli ich nie ścina i pozwala rosnąć to czarne, lekko falowane
Karnacja: szarobrązowa. Jeśli by to miało mieć jakiś przekład na kolor skóry człowieka, to chyba najbardziej pasował by śniady, „cygański”.
Znaki szczególne: cały jest szczególny! Jest jedynym kaleeshem na Duukan. Ale najbardziej charakterystycznym znakiem rozpoznawczym prócz rasy jest brak prawej ręki od łokcia i rękaw płaszcza zawiązany na supeł pod kikutem


Charakter:
Prosty, skuteczny, nie utrudniajacy sobie życia czymś takim jak ogólnie przyjęte zasady norm społecznych. Seco ma własne zasady. Lepsze – bo kaleeshiańskie (wszystko co kaleeshiańskie to jest najlepsze według niego i nie ma w galaktyce siły żeby go przekonać. Warto tu przytoczyć cytat z rozmowy o blasterze, dotyczący niedziałającego blastera produkcji kaleeshiańskiej:
„On i tak nie działa lepiej niż twój działa!”). Parający się niewyszukanymi zajęciami. Szczery aż do bólu, często fizycznego, kiedy jego szczerość spotyka się z niezrozumieniem, i trzeba użyć argumentów fizycznych. Chamski, bezpośredni, choć jednocześnie – nie można mu odmówić pewnej klasy (acz bardzo specyficznej). Przebiegłe, charyzmatyczne bydle o olbrzymim uroku osobistym.
W sprzyjających warunkach: towarzyski i miły. Wykazuje liczne zainteresowania, które można nazwać jako hobby. Seco jeszcze lubi wypić, a może oj może. I nie tylko wypić, bo i zjeść też (po zjedzeniu trutki na szczury nawet nie choruje). Nie można tez nie pomnąc o jego pasji do przeklinania: często całkowicie bez sensu.
Co jednak najbardziej dziwne w Secorshy: on nie jest głupi!
Jak już się z kimś zaprzyjaźni, jest oddany do reszty i bardzo sympatyczny.
Z pasja oddaje się propagowaniu kultury kaleeshiańskej wszędzie gdzie się tylko znajdzie.
Nie sposób nie wspomnieć: Seco uważany jest za wariata i z resztą całkiem słusznie. Przejawia skłonności masochistyczno - sadystyczne. Lubi się popisywać w niewyszukany sposób. Kiedy poniosą go emocje, nie dba nawet o własne życie, wiec jest bardzo niebezpieczny. W ogóle bardzo emocjonalnie i na luzie podchodzi do życia. Szybko się zakochuje, jeszcze szybciej odkochuje, jeśli ma zły dzień, to cała galaktyka musi o tym wiedzieć (i serdecznie współczuć) – inaczej – w zęby no i się Seco obraża na całe 15 minut. Ogólnie jest raczej stały w poglądach, no chyba ze ktoś „dobrze gada”, wtedy np. może nagle się zmienić obiekt czci Secorshy: marka areowozu, zespół muzyczny czy ideał kobiety (chociaż ogólnie to mu się te ssacze kościotrupy w ogóle nie podobają, w Dominum to same kobiety a prawdziwej samicy nie uświadczysz, tfu! Chociaż... jak się nie ma co się lubi to się łapie za kudły i targa do barowego kibla...)
W pierwszym kontakcie: sympatyczny, wesoły, uśmiechnięty. Sprawia bardzo miłe wrażenie. Bo – reasumując – to Seco dobry jest, tylko nieodkryty.
Czyli reasumując: Seco jest spoko.

http://gen.g.w.interii.pl/secoduukan.JPG
Przepraszam za jakość, rysowane dla zabicia czasu i nie miałem lepszej kartki ani ołowka.z  czasem będzie lepszy obrazek
Wygląd
Zapewne niewielu widziało takie stworzenie. Jest dużym gadzim humanoidem. Zazwyczaj odziany w lekki, obszerny syntetyczny  płaszcz, nakładany na gołe ciało lub koszulkę bez rękawów lub t-shirt, z bardzo ciekawym motywem bardziej lub mnie źle widzianym i społecznie i politycznie. Pod płaszczem nosi luźne spodnie z taniego materiału z duża liczbą kieszeni, a od niedawna nawet buty (i skarpety - bardzo lubiana przez niego część garderoby). Czasem nawet koszule, ale ten element stroju uważa za niepraktyczny. Lubi się podobać i żeby istoty „z zazdrością i podziwem” się mu przyglądały, dlatego często wygląda jak schizofrenik na przepustce.
Lubuje się we wszelkiego rodzaju ozdobach. Nie ważne, czy są gustowne, ważne, żeby było tego dużo, i żeby brzękało. Wtedy jest zadowolony.
Ma około 190 cm wzrostu w pozycji wyprostowanej. Jego skóra pokryta drobnymi łuskopodobnymi tworami naskórka ma kolor szarobrązowy. Długą lewą rękę kończy dłoń o dwóch kciukach (razem ma 4 palce, które wieńczą pazury). Prawą rękę stracił na wysokości łokcia. Nie ma protezy, choć stara się o nią od prawie dwóch lat, jednak (niestety) wszystko przemawia na jego niekorzyść.
Całą sylwetkę ma atletyczną, ale nie do przesady. Ciało zdobią różnego rodzaju blizny – od zadanych w walce po pamiątki po rytualnych okaleczeniach i osobliwych metodach szkolenia. Łeb przypomina nieco głowę drapieżnego gada. Po bokach jak i na brodzie sterczą kostne szpikulce. Uszy odstają do tyłu. Uzębienie kaleesha dowodzi jego mięsnej diety, przy czym raczej bez gotowania. Oczy maja kolor głębokiego złota. Źrenica jak u większości gadów jest pionowa. Zmienia szerokość w zależności od oświetlenia. W silnym słońcu w ogóle jej nie widać, a w ciemności przypomina wielką czarną piłeczkę. Z tyłu głowy wyrastają włosy, przypominające strukturą końskie włosie, jednak rzadko można to zobaczyć u Secorshy, powiem dba on by jego czaszki nie porastała żadna szczecina. Innym słowem: łysa pała.

Historia:

Historia Secorshy zaczyna się jak historia wszystkich kaleeshów: Urodził się bo innego wyjścia nie miał (na Kalee nie ma antykoncepcji), to go tam trochę odchowali, potem dali bułkę w łapę i wypuścili na pole. Łaził tak sobie, łaził, łaził, brudny, zasmarkany, ale spełniony i naprawdę szczęśliwy, bo nie musiał chodzić do szkoły, a jego rodzice nie oglądali na holo transmisji z obrad senatu (bo nie mieli odbiornika, a z resztą kto tam na Kalee wiedział ze coś takiego jak senat istnieje...). Tu się kończy historia statystyczna.
No to dalej: Seco urósł na tyle, by już wiedzieć, co się do niego mówi. Zaczęto mu opowiadać bajdy niestworzone w które wierzył. W miarę rośnięcia, bajki były modyfikowane, a  Seco przechodził na wyższe poziomy: czyli to, co rajcuje nastolatków. Kiedy był już w wieku takim, ze juczne zwierzęta bały się przy nim odwrócić tyłem, Kalee zalewały opowieści o bohaterskim rodaku, który jako cyborg wygrywał jakieś dziwne wojny ze światami o których Seco nie miał pojęcia. To był prawdziwy odlot, bo nie dość, ze wcześniej tych cudów na patyku nie było, tak teraz nie dość ze są, to jeszcze ich kochany wódz to zdobywa jak kolejne panienki, które mają kisiel w majtkach na jego widok.
To spowodowało, ze Seco przeprowadził się z rodzinnej wioski do położonego o kilkadziesiąt mil dalej miasteczka, by tam w wystawie sklepowej oglądać na holo najnowsze wieści o swoim Idolu. Aż pewnego dnia nagle stwierdził, ze galaktyka nie może się bez niego obyć. W rzeczywistości jednak pragnął tylko jednego: spotkać idola. Jako ze czasami zdarzają się cuda, a jedne szczęśliwie zdarzył się tym razem – Seco rozpoczął podróż.  I łatwo się domyślić, co było dalej. Podczas podróży po galaktyce, o której nie miał pojęcia, razem z kumplami wpadł w coś, czego nie potrafi opisać.
Obudził się po kilku dniach, a  może tygodniach w  miejscu całkowicie obcym. Nieznany język, planeta, istoty. Wszystko to go przerażało. Uczył się długo, opieraj się tylko na wyłapywaniu pojedynczych słów, by nauczyć się nowego języka. To był koszmar, tym bardziej ze międzyczasie przeniesiono go z instytutu badania obcych form życia do ośrodka dla uchodźców. Tam jednak znalazł przyjaciół. Szybko się pokapowano, ze to jakiś „inny” i koledzy którym niesprawiedliwość dobrze byłą znana zaczęli uczyć Secorshę mówić, kiedy ten jak sierota szlajał się po ulicach Ena Xu city. Działo się to jakieś 4 lata od chwili obecnej. Może trochę więcej. Tyle Seco żyje w Dominum. Nauka języka była trudna, ale w końcu posługiwał się nim całkiem sprawnie. Dzisiaj już całkiem dobrze. Kiedy opanował język, szybko się okazało, ze miasto kryje w sobie tajemnice. Ani się obejrzał, kiedy nosił już na szyi nabijana ćwiekami obroże z symbolem diamentu. Został zwerbowany do syndykatu i zajmował się szmuglowaniem klasycznej broni palnej. Super cacka!
Na owym stanowisku przepracował ponad rok, a z do pamiętnej chwili, kiedy służby planetarne wywęszyły miejsce ich przeładunku. Przejęto cały towar, zabito kilku członków Syndykatu, a  Seco z  odstrzeloną ręką został aresztowany. Pobyt w szpitalu był dla niego gorszy niż przesłuchanie, ale może właśnie dlatego, i z  powodu żalu po straconej ręce nie zaczął gadać głupot na procesie i dostał wyrok w zawiasach. To mu jednak nie przeszkadza by dalej kręci ć się wokół Syndykatu, ale tym razem ma bardziej subtelne i trudne do wykrycia zadanie. Jest informatorem. Przekazuje komu trzeba informacje zbierane z barów i ciemnych uliczek. Jego charyzma przydaje się jak znalazł. Poza tym – pomocny jest,. Może czasem pomóc komuś znaleźć prace, lub coś doradzić, wiadomo. Żal mu tylko tej obroży...

Właściwości i umiejętności:

Jest bardzo odporny na ból i wszelkie urazy. Nie jest zbyt podatny na zakażenia. Pewnie zahartowany, bo za myciem się też nie przepada.

Ma doskonały wzrok. Widzi ostro, daleko i ma szersze pole widzenia niż człowiek (szerszy rozstaw oczu). Widzi też dobrze o zmierzchu i całkiem nieźle w nocy. Szybko dostosowuje wzrok do zmiany oświetlenia. W związku z tym ma świetnego cela.

Charyzma – to dziwne, bo wygląda jak troglodyta, ale ma w sobie ogromny urok osobisty

(umiejętność)Umie w mordę dać, zasięg ramion (a właściwie ramienia) ma wielki, siłę w ręku niemałą, a i zwinności mu nie brak

Cwaniactwo. Wiadomo – oszukać, wyprowadzić w pole, czasem coś ukraść.

Charczy najbardziej przy literze „r”. Sam twierdzi, ze to wina „głupiego, wspólnowatego akcentu” ale bardziej prawdopodobne ze ma wadę wymowy. Ogólnie jego poziom językowy to komunikatywny.

Może wypić, oj może!

Ma całkowity zanik funkcji samozachowawczych. Patologiczny zanik strachu jako bodźca chroniącego. Nie czuje lęku przed skokiem z dużej wysokości, przed wbiciem sobie noża w udo. Jak małe dziecko nie rozumiejące świata. Nie ma to nic wspólnego z odwagą. Na szczęście zdarza mu się czasem pomyśleć zanim zrobi coś głupiego.

Skłonności do samookaleczeń. Wahania nastrojów.

Rozmawianie ze sobą, lub z przedmiotami.

Ma wręcz niesamowicie silne kwasy żołądkowe. Żadna stosowana gospodarczo trucizna go nie zwali. (nie mówię tu o wyszukanych, tworzonych laboratoryjnie truciznach ale o tym, co znajdzie w domu każda gospodyni, np.: kret do udrażniania rur)

Do perfekcji opanowana technika „kontrolowanego odwrotu” kiedy sytuacja nie jest różowa.

Umiejętność posługiwania się jedną ręką. Seco był praworęczny, ale teraz nie ma wyboru i musi być lewo. Jednak jest sprytny i całkiem nieźle sobie radzi z  kalectwem, wymyślając różne „narzędzia zastępcze” naokoło siebie.

Uzbrojenie:
-Typowy, kieszonkowy blaster przemytniczy – w kieszeni
-Klasyczny pistolet pociskowy i kilka kompletów amunicji do niego. Seco go kocha!
-Pazury – 4 miniaturowe nożyki wieńczących palce.
-Twarda skóra – skóra każdego kaleesha jest wytrzymała – trudniej go zranić.
-Olbrzymia tolerancja na ból i urazy

Ekwipunek
To co w uzbrojeniu + trochę kredytów na pierwsze potrzeby (używki, taksówka, hotel, jakieś tam żarcie od czasu do czasu oraz oczywiście panienki!). Statku i stałego miejsca zamieszkania nie posiada. Mieszkanie wynajmuje wraz z dwójką współlokatorów. Płaszcz na grzbiecie, portki na tyłku, i tylko buty pierwsza klasa – bo ekspedientka w obuwniczym dostała biegunki i nie było zaczekaj. Dla Secorshy tez nie było zaczekaj...
+ przedmioty oczywiste, takie jak komórka, papierosy, zegarek  i takie ot insze badziewie co każdy po kieszeniach nosi i nawet nie wie o tym.
No i tyle.

Offline

 
A tam... w klejnocie berła Cienia – władcy absolutnego, tyrana ubranego w atłasy, czekała na nich niespodzianka...

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plradiodebica wwssepedagogika0910 busy Stuttgart