*Tangorn szedł spokojnie ulicą, zastanawiając się, gdzie można ukryć tego xenomorpha, przynajmniej na razie. Na razie mieli szczęście i nie natknęli się na większe gromady ludzi, więc mogli przemykać się jakimiś zaułkami i ciasnymi uliczkami. Aż w końcu przypadkiem trafili na to opuszczone wysypisko śmieci, które już się nieco rozpadało ze starości. To miejsce całkiem nieźle się nadawało, przynajmniej w jego opinii, więc przyśpieszył kroku i wszedł do środka, rozglądając się, czy nie ma tam jakiś żuli czy krewetek. Po chwili machnął ręką, że wolne. Przy okazji zastanowił się, czy ten zrozumie jego gest?*

*Wszedł głębiej do środka, by go nikt nie widział. Na razie niczego więcej nie mógł wymyślić, bo jednak xenom nie należał do rasy zwierzaczków domowych i z takimi trzeba mimo wszystko postępować ostrożnie* Na razie możesz tu odpocząć.... może coś się tu znajdzie? *Mruknął bardziej do siebie i zaczął przegladać śmieci w poszukiwaniu czegoś do opatrunku czy do zrobienia małego legowiska. Na jedzenie raczej nie ma co liczyć, chyba, że sam coś upoluje*

*Cóż, Tang musiał się czymś zająć, choć nawet nie wiedział czego szuka. Koca? Raczej nie... jakieś większej płyty naśladującej karoserię samochodu ze złomowiska? Możliwe... Zerkał co jakiś czas na ranne zwierzę aż w końcu dałza wygraną i spojrzał na leżącego xenomorpha* Cóż, muszę nadać ci jakieś imię... *Zamyślił się, patrząc na niego. Może coś z języka Mando'a? Ale nagle wpadł na inny, banalniejszy pomysł* Będziesz Black... bo jesteś czarny i mieszkasz wśród ciemności... przynajmniej obecnie

*Kiwnął tylko głową, bo nie wiedział co dalej. Po prostu stał z boku i patrzył na niego a w pewnym momencie podszedł do wejścia do śmietnika i tam stał, oparty o framugę wielkich wrót. Patrzył na opustoszałą ulicę, po której co jakiś czas przechodził żebrak bądź zabłąkana krewetka. Za niedługo będzie musiał wracać*

*Stał jeszcze tak kwadrans a gdy się okazało, że Black dalej leży to wsunął tylko hełm na głowę, patrząc na niego* Jutro przyniosę Ci coś do jedzenia... Wrócę a tymczasem leż i odpoczywaj. *Pożegnał się krótko jak z rozumną istotą po czym oddalił się szybko od śmietnika, zmierzając w kierunku swojego blokowiska, które było nieco oddalone od tego miejsca*