czyli Światy Alternatywne
Ooo chyba to... *Załapał aluzję, mającą na celu nagłą ewakuację z miejsca zdarzenia w celu przegrupowania sił operacyjnych na kolejną akcję. A w skrócie? Danie drapaka* Yyy... eee... pięć, bo takie rozmazane... *W sumie widział trzy, ale tak dla dramatyzmu zawyżył nieco tą liczbę. Lepszy efekt...* No to chodź nakarmić rybki bo zdechną... *No i ruszył powoli w stronę Seco, zgarniając go po drodze ramieniem i kierując się w stronę wyjścia ze śmietnika. A dalej? Dalej to niech Seco prowadzi, w końcu zna to zapyziałe miasto*
Offline
W przelocie zdążyła jeszcze rzucić kaleeshowi odrobinę mordercze spojrzenie, ale potem już poleepkwa objął ją ramieniem, więc nie miała wyjścia jak tylko zachęcić go ruchem dłoni, żeby prowadził. Rozluźniona była C'jit całkowicie, co raczej dziwne, biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znalazła. Obdarzyła Jerrego jednym z najweselszych uśmiechów. *No to spadajmy, bo zrobiłam się głodna, z tego wszystkiego...*
Offline
Rhybki nie zdychają tylko Odchodzą-Za-Tęczowy-Most! *wyjaśnił zwięźle, obnażając zęby trzonowe, tak bardzo cofnął wargi. Poprawił ostentacyjnie kołnierz, i odczekał, aż tamta dwójka wyjdzie. Gdyby nie fakt ze się ta dziewka sama o to prosiła, to chyba nawet byłoby mu jej trochę żal. Minęło trochę czasu, po czym Seco ruszył, nie oglądając się na Tanga, bo przecież ten pomylił się tylko o dwa*
Offline