Black - 2010-01-29 20:01:42

Obrze¿a to przygnêbiaj±ce miejsce w ca³ym swoim ca³okszta³cie i niepowtarzalno¶ci. Tym s³owem okresla siê wiele: bezrobocie, biede, slumsy, smród, choroby w tym bardzo zara¼liwy i inwazyjny Duukanski tr±c. Z dala widaæ piêtrz±ce siê miasto. Do równika, czyli centrum jest t±d mo¿e nawet 100 kilometrów. Tutaj jest ju¿ tylko bieda i zapomnienie, wielkie wysypiska ¶mieci, z³omowiska, nielegalne zsypy odpadów promieniotwórczych. Nie trudno tu o mutanty.

Tym bardziej tutaj, na z³omowisku. Jest to olbrzymi, kilkusethektarowy obszar, gdzie piêtrz± siê wszelkiego rodzaju odpady mechaniczne. Pó³¿ywe, ¶wiadome roboty czo³gaj± siê, pozbawione koñczyn i szukaj± w zsypie czê¶ci. Organiczni ¿ebracy  wyszukuj± czegokolwiek na sprzeda¿, poleepkwa szukaj± kolorowego z³omu, xenomorphy poluj± na zmutancia³e zwierzêta. Je¶li kto¶ umiera w tym apokaliptycznym swiecie, nikt tego nie zauwa¿a

Black - 2010-01-29 20:10:12

*Ju¿ od ogrodzenia, które nie posiada³o bramy (dawno j± wywa¿ono) piêtrzy³y siê góry odpadów, nazywane przez „tubylców” czyli istoty tu ¿yj±ce „³añcuchem qubrasha”, prawdopodobnie na cze¶æ „wydobywczy” który by³y na tyle lekki i sprytny by wchodziæ na szczyty nie powoduj±c osuwiska. Teraz na szczyt wchodzi³y ju¿ tylko xenomorphy – zwinne is rysunkowo lekkie, na tyle szybkie by znale¼æ siê na górze zanim ¶mieci zaczn± siê osuwaæ. Teraz widaæ by³o na szczycie trzy sztuki. Jeden, nieco na uboczu zawziêcie kopa³. Drugi, wygl±daj±cy na chojraka sta³ an czterech ³apach i kiwa³ na boki czarnym cia³em,. Wyra¼nie zaczepiaj±c trzeciego, który tak¿e kopal. Barwa trzeciego wpada³a w fiolet, co ¶wiadczy³o o jego s³usznym wieku. W pewnym momencie dwa owe zwar³y siê w u¶cisku, sycz±c i warcz±c. Mocowanie trwa³o chwile ku uciesze oczu tych którzy patrzyli. Po chwili oba owady stoczy³y siê po zboczu góry, gniot±c cia³ami co delikatniejsze „sprzêty”*

Tangorn - 2010-01-29 20:17:17

*I do tego obrazu nêdzy i rozpaczy wkrótce do³±czy³a nowa istota, ca³kowicie tutaj niespotykana. By³ to wielki, muskularny osobnik, ubrany w pancerz z jakiego¶ dziwnego metalu, choæ przypominaj±cego stal. Na g³owie mia³ he³m z wizjerem w kszta³cie litery "T". Ca³o¶ciowo móg³ przypominaæ predatora, choæ ci nie chodz± w takich "puszkach". Tangorn rozejrza³ siê po okolicy, mamrocz±c co¶ do siebie i ruszy³ powoli w stronê kupy ¶mieci z elektronik±, maj±c nadziejê, ¿e znajdzie jaki¶ sprzêt. Troszkê siê na tym zna³ i zdawa³ te¿ sobie sprawê z tego, ¿e wielu bogatych di'kute wyrzuca ca³kiem sprawne sprzêty elektroniczne, je¶li tylko jedna czê¶æ nie dzia³a. Tak wiêc szed³ przed siebie, trzymaj±c w d³oni pistolet blasterowy, tak na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo co siê mo¿e pojawiæ w tej okolicy*

Black - 2010-01-29 20:22:49

*I wtem zza góry ¶miech, lub dobrobytu, zale¿y kto patrzy, drogê Tangornowi przeciê³y dwa spiete ze sob± w u¶cisku, szamocz±ce siê cia³a. Jedno czarne jak ¶mieræ, drugie prawie czarne, z fioletowymi rozb³yskami, w u¶cisku zêbów i pazurów, w agresywnym warkocie zapamiêta³ej walki o miejsce na szczycie góry ³añcucha qubrasha. Ogon czarnego nieopatrznie uderzy³ w  zbroje Tangorna, a¿ do iskier, jakie wywo³a³o owo starcie. Zwierzêta szamota³y siê na o¶lep, nie by³o wa¿ne co i kogo tratuj± ko³o siebie*

Tangorn - 2010-01-29 20:26:37

*Cofn±³ siê od razu gdy tylko owe stworzenia pojawi³y siê w zasiêgu jego wzroku. I ca³e szczê¶cie, bo ogon jednego z nich nieco zarysowa³ mu pancerz. By³ ju¿ gotowy wpakowaæ kilka boltów w te bestie, ale gdy tak na nie patrzy³, to siê zawaha³ przez chwilê. Przedtem nie widzia³ takich stworzeñ, ale chyba wiedzia³ do jakiego gatunku nale¿±. Wielu ju¿ z trwog± mu o nich opowiada³o. Uniós³ wiêc blaster i czeka³, ciekaw, który z nich zwyciê¿y. Ale nie by³ na tyle g³upi, by staæ tam w tym samym miejscu, wiêc powoli siê wycofa³ na ugiêtych nogach, rozgl±daj±c siê te¿ za nowym, ewentualnym przeciwnikiem.*

Black - 2010-01-29 20:33:15

*Z góry odezwa³ siê trzeci xenomorph, ale nie przy³±czy³ siê do walki. Chcia³ tylko g³osem – dono¶nym sykiem pokazaæ, ile to on znaczy. Ale  by³ tchórzem, bo sta³ bezpieczny na górze odpadów. Dwa walcz±ce nie traci³y animuszu. Da³ siê s³yszeæ syk, ale nie by³ to syk zwierz±t. Uniós³ siê dymek, sw±d reakcji chemicznej. Kwasu topi±cego elementy otoczenia. Po kilku minutach walki oba by³y ju¿ ranne, a to co wyp³ywa³o z ich ran sprawia³o, ze wiele cennych przedmiotów przestawa³o byæ cennych. W koñcu czarny odpu¶ci³. Wygl±da³o to, jakby zwyciê¿y³, ale odbiegaj±c ledwo trzyma³ pionowo g³owê. Zaszyje siê gdzie¶ i¿ zdechnie. Zosta³ ten z  fioletowym po³yskiem. Jego grzbiet upstrzy³a zieleñ posoki w³asnej i rywala. Nie wsta³. Le¿a³ na boku, jedynie g³owê podniós³. Jego warga drga³a. Wyra¼nie wykry³ Tangorna. ¯adne ranne zwierze nie czuje siê bezpiecznie, kiedy obok jest obca istota. Sykn±³ wiec ostrzegawczo*

Tangorn - 2010-01-29 20:38:43

*No w koñcu zwyciê¿y³ jeden z nich, ale by³ ranny i pewnie za d³ugo nie po¿yje. Gdy sykn±³ ostrzegawczo to lekko wzruszy³ ramionami... pierwsza zasada wojny, "Zabij ich nim oni zabij± ciebie". Nie mia³ zamiaru stawaæ siê przek±sk± tego rannego, wiêc wycelowa³, by dobiæ rannego, ale po chwili opu¶ci³ jednak broñ. Nie honorowo by³o zabijaæ wojownika, który wygra³ starcie a teraz nie by³ w stanie stawiaæ oporu. Nie wiedzia³ jednak co zrobiæ... gdyby to by³a jedna z bestii w jego rodzinnej galaktyce to pewnie by pomóg³, opatrzy³. Ale jak opatrzyæ co¶, co krwawi kwasem?*

Black - 2010-01-29 20:56:14

*Zwierze, bestia, mutant, potwór czy jak to nazywano ten gatunek, w ka¿dym razie nie poruszy³ siê. Le¿a³, znacz±c swoim cia³em okr±g. Jego pancerz opalizowa³ fioletowymi refleksami. Kto¶, kto zna ten gatunek pozna³by po tym wiek. M³ode osobniki s± smoli¶cie czarne. Starsze „rudziej±”, robi± siê miejscami fioletowe, jak ten. To by³ ju¿ senior. G³owê trzyma³ wysoko, na tyle na ile pozwala³ jej nerkowy kszta³t. Z pyska, którym demonstrowa³ ca³y czas lodowo bia³e zêby ¶cieka³a ci±gn±ca siê ¶lina. Jak to u xenomorphów. G³owê przecina³a blizna. Na szyi wisia³ urwany ³añcuch. A wiec to stworzenie musia³o mieæ chocia¿ szcz±tkowy kontakt z istotami rozumnymi, bo samo sobie tego ³añcucha nie za³o¿y³o. Nie atakowa³ Tangorna. Przesta³ ju¿ nawet syczeæ. Mimo braku typowych oczu, „patrzy³” na tanga, jakby rozumiej±c ze jest teraz na jego ³asce, a  to mo¿e oznaczaæ rych³± ¶mieræ. A tamten na górze okaza³ siê pierwszorzêdnym pozbawionym honoru cykorem. Jak tylko taung na niego spojrza³, ten zabra³ ogon w troki i zwia³*

Tangorn - 2010-01-29 21:03:24

*£añcuch na szyi wywo³a³ lekkie zainteresowanie u niego, bo to by znaczy³o, ¿e kto¶ sobie t± bestiê chcia³ udomowiæ i to pewnie z marnym skutkiem. Pewnie jej niedosz³y pan gryzie teraz glebê, o ile zosta³o co¶ z niego. W ka¿dym razie teraz mia³ lekki dylemat, odej¶æ i zostawiæ to "co¶" w spokoju, czy mo¿e spróbowaæ podej¶æ i jako¶ pomóc? W koñcu wybra³ opcjê drug±, wiêc zacz±³ siê zbli¿aæ, oddalaj±c rêkê z broni± na znak dobrych intencji. Pytanie tylko, czy ta bestia zrozumie?*

Black - 2010-01-29 21:10:21

*xenomprph przywar³ do ziemi, zupe³nie jakby chcia³ znikn±æ. G³owe trzyma³ jednak w powietrzu o kilka centymetrów nad powierzchnia wszêdzie zasypanej z³omem ziemi. S³ychaæ by³o oddech, ¶wiszcz±cy i powolny. Zmêczony. £añcuch zadzwoni³ w zetkniêciu z podtorzem. Nie wygl±da³ na takiego, który mia³ atakowaæ. Gdyby zaatakowa³, musia³by walczyæ. A ¿eby prze¿yæ musia³by wygraæ, a to ma³o prawdopodobne zwarzywszy na jego stan. Wiec jako ze opcja walki by³a z góry przegrana zostawa³a opcja zdania siê na los. Czêsto siê zdarza³o ze tak zwane „dwunogi” wcale nie robi³y krzywdy, a  wrêcz przeciwnie, i choæ nie nale¿a³ do zwierz±t najdufniejszych – zachowywa³ spokój*

Tangorn - 2010-01-29 21:15:04

*No on te¿ mia³ dylemat, jak mu pomóc? Daæ mu co¶ do zjedzenia? Chyba jedyn± przek±ska w okolicy by³ on sam, wiêc to jednak odpada. Opatrzyæ rany? Czym? Banda¿em kwasoodpornym? No niestety nie mia³ niczego takiego pod rêk±. W±tpi³ czy w ogóle taki istnieje* Spokojnie... nic ci nie zrobiê wojowniku... *I chyba tez nie pomogê - pomy¶la³ gorzko patrz±c na rany. Nie zna³ siê na ich budowie cia³a, ale rany nie by³y ¶miertelne. Chyba...*

Black - 2010-01-29 21:23:01

*Rany by³y przebiciami pancerza. Te nie by³y gro¼ne. Gro¼niejsze by³y te, w których pazury przeciwnika dosta³y siê na ³±czenie. z  tych bowiem prócz kwasu, który przestawa³ ju¿ kapaæ ciek³o co¶ przypominaj±cego ropê. Co¶ takiego by³o miêdzy krêgami grzbietowymi. Zwierze nie rusza³o siê. Nawet ogon – zabójczo d³ugi, nieuszkodzony, zakoñczony harpunem, którym móg³ zaatakowaæ, nie ruszy³ siê. Ale wyra¼nie cierpia³, bezg³o¶nie, jak wiêkszo¶æ owadów. W koñcu chyba przyzwyczai³ siê do obecno¶ci Tangorna. Zadar³ ³eb i sapn±³ przez pysk, „popatrzy³”, na tanga, po czym z  wysi³kiem d¼wign±³ siê na nogi. Tylna lewa ³apa ugiê³a siê nieznacznie, no ale ruszy³. Odszed³szy kilka kroków obejrza³ siê za siebie, na Tanga, istotê, której chyba jego los nie by³ obojêtny. Wiec i on obojêtny mu nie by³.*

Tangorn - 2010-01-29 21:29:16

*Cofn±³ siê, gdy istota ta podnios³± siê na nogi, ale nie zareagowa³ gwa³townie. Podziwia³ za to budowê cia³a xenomprp'a, bo to by³a wrêcz idealna maszyna do zabijania, a tego nie móg³ nie nie doceniæ. W wizjerze jego he³mu odbija³a siê ca³a sylwetka potê¿nej bestii, ale Tang nie ruszy³ siê z miejsca, tylko osta³ spokojnie i patrzy³. W pewnym momencie powoli ruszy³ do przodu, w jego kierunku* Jak ci tu pomóc, co wojowniku? *Zapyta³ cicho i chcia³ pog³adziæ go po ³bie, ale uzna³, ¿e to mo¿e byæ b³êdnie zinterpretowane przez tego ³owcê, wiêc odpu¶ci³*

Black - 2010-01-29 21:36:42

*Nadci±gaj±ca rêkawica odbi³a siê w metalicznej skórze jak w karoserii samochodu, zbli¿aj±c siê a potem oddalaj±c, trochê zniekszta³cona przez owalny kszta³t nietypowego zwierciad³a. Szed³ równo, nie kulej±c, choæ przy ka¿dym kroku rany krwawi³y. Kiedy tang przemówi³, g³owa podnios³a siê dumnie, i w trwaj±cym marszu przechyli³a w jego stronê. Szczeki by³y zszyte zêbami, niczym zamek b³yskawiczny. Zatrzeszcza³, lub to z³om pod jego pazurami. Ale raczej on. Odpowiedzia³. Zupe³nie jakby mówi³: nie martw siê, umiem sobie radziæ. Pod±¿aj za mn±, a sam siê przekonasz. przekonasz szed³ dalej, wydeptan± dró¿k± miedzy pouk³adanymi równo cerupami lodówek. To by³ ju¿ czyj¶ teren. Mo¿e rodziny krewetek? Xen obszed³ spokojnie zbudowany z plastiku i styropianu barak. Za nim ukaza³a siê po³aæ szarego proszku. Cóz to by³o? To miejsce, w które mieszkañcy tego „domu” wywalali popió³ z pieca. Zwierze podesz³o, przyklêk³o na nadgarstki, potem posadzi³o zad, w koñcu po³o¿y³o siê, prosto, i na bok. Kilka ruchów, warkniêæ. Kiedy wsta³, rany z  jednej strony by³y zabezpieczone. Popio³em*

Tangorn - 2010-01-29 21:42:34

*Zdawa³o mu siê, ¿e bestia go rozumie, wiêc szed³ za ni± jej ¶cie¿kami. Nie wiedzia³ nawet czy to samiec czy samica. Pierwszy raz po prostu widzia³ xenomprph'a na w³asne oczy. Ka¿dy inny na jego miejscu pewnie by spieprza³. A on? Idzie za nim do jego le¿a. Zastanawia³ siê po drodze kto zrobi³ t± ¶cie¿kê? Widzia³ jakie¶ zabudowania (o ile tak to nazwaæ mo¿na) i kupê popio³u, na którym bestia siê po³o¿y³a. Zabezpieczenie ran, sprytne*

Black - 2010-01-29 21:51:41

*U nich to nie by³o ró¿nicy czy samiec, czy samica. One nie mia³y p³ci. Królowa znosi³a jaja, z owych jaj wylega³a siê larwa, która zara¿a³a nosiciela. Ma³y xenomorph dojrzewa³ w obcym ciele, i kiedy by³ wystarczaj±co du¿y – wychodzi³. Tylko raz na x tysiêcy wykluæ rodzi³a siê królowa. Pozosta³e to bezp³ciowe robotnice, takie jak ten. Truteñ.
Zwierze powtórzy³o czynno¶æ na drugim boku. W popiele zosta³o trochê krwi. Sta³ teraz naprzeciwko Tangorna i „patrzy³” mu w twarz. Bardzo rozumnie wygl±da³. Ogon mia³ zawieszony nisko, zakrêcony, skierowany ku przodowi wyszczerbionym harpunem. Zupe³nie jakby pyta³: je¶li czego¶ szukasz – pytaj. Znam to z³omowisko. Xenomorphy by³y m±dre. Nie od dzisiaj to wiadomo. a  ten by³ ju¿ u schy³ku zycia. Wiec – do¶wiadczony*

Tangorn - 2010-01-29 21:57:03

*Próbowa³ zorientowaæ siê w wyrazie... pyska? Raczej próbowa³ wyczytaæ co¶ z pozy tej bestii. Nie ulega³o w±tpliwo¶ci, ¿e jest ona inteligentna, w pewien sposób. Do komunikacji nie potrzebna by³a mowa, wystarczy³y gesty. Tang wiêc zdj±³ z g³owy he³m, ukazuj±c ca³kiem odmienne oblicze o szarej skórze pokrytej w kilku miejscach ciemnymi tatua¿ami* Spokojnie... wiesz mo¿e, gdzie znajdê jakie¶... stare zamki do drzwi? Znajomemu rozwali³em, a raczej przyczyni³em siê do zniszczenia... *Po chwili zda³ sobie sprawê, ¿e gada do tego czego¶ jak do zwyk³ej osoby. Dziwaczne to wszystko...*

Black - 2010-01-29 22:08:33

*s³ucha³, stoj±c prosto, na sztywnych ³apach, z  ³bem wycelowanym w twarz Tangorna. ¦lina kapa³a mu z pyska do¶æ nieestetycznie, ale có¿ poradziæ, taka natura. Sta³, s³ucha³, a  po skoñczonej wypowiedzi pochyli³ g³owê, grzebn±³ kilka razy ³ap±, i znowu podniós³szy ³eb zamar³ w oczekuj±cej pozycji. „chcesz poszukaæ?”*

Tangorn - 2010-01-29 22:11:01

*A jednak rozumie, fascynuj±ce. Bo grzebniêcie ³ap± w ziemi uzna³ za pytanie, czy chce poszukaæ* Jak wiesz gdzie... *Powiedzia³ spokojnie, nadal obserwuj±c t± bestiê z wiêkszym zainteresowaniem. By³ trochê jak strill, równie¿ inteligentny i gro¼ny. Taungowie wykorzystywali je czêsto do polowañ. Teraz jednak by³ daleko od domu i oto napotka³ dziwne zwierze.*

Black - 2010-01-29 22:18:11

*Nie by³ dziwny, by³ jak ka¿dy osobnik jego gatunku. z  t± ró¿nic±, ze nie mia³ w sobie krwio¿erczo¶ci z  racji wieku. By³ bardziej sk³onny do „dyplomacji” i „rozmowy”,. Jak teraz. Wycofa³ siê, zakrêci³, powoli i ostro¿nie, zwarzajac na rany które zada³ mu m³odszy, pragn±cy zaj±c jego pozycje w stadzie osobnik. Ruszy³ lekkim truchtem. Za nim falowa³ ogon. Chwile prowadzi³a go ¶cie¿ka wydeptana przez z³omiarzy. Dalej przeskoczy³ ma³a górkê i teraz ju¿ szed³, ³apiac siê zgrabnie co bardziej wygodnych ¶mieciach, by brn±æ pod górê w kierunku poka¼nej p³yty karoserii dawno ju¿ ograbionego statku*

Tangorn - 2010-01-29 22:23:22

*Nie potrafi³ stwierdziæ ile ma lat. To by³ jego pierwszy bezpo¶redni kontakt, ale jedno wiedzia³ na pewno, po powrocie do "cywilizacji" przeszuka bazy danych w poszukiwaniu jaki¶ informacji, tak z ciekawo¶ci. A potem mo¿e przyniesie mu co¶ do jedzenia, by siê odwdziêczyæ. Za³o¿y³ na g³owê he³m i ruszy³ lekkim truchtem za besti±, ale porusza³ siê mniej zgrabnie ni¿ ona z racji swojej wielko¶ci i masy. Ale przynajmniej jego kroki nie dudni³y tak jak kroki predatorów. Ci to chyba z pó³ tony wa¿yli*

Black - 2010-01-29 22:34:44

*w koñcu ³apy owada uderzy³y o karoseriê statku. Zatrzyma³ siê, rozejrza³ i nagle przysiad³szy nieco zadem wygi±³ cia³o w kab³±k i rykn±³ gard³owo, dono¶nie, szoruj±c ogonem po podtorzu. Jakby krzycza³: pamiêtajcie – nadal tu rz±dzê. I jak na zawo³anie kilka cieni czmychnê³o w nory. Stary xen zeskoczy³ i ruszy³ w  dó³. Raz tylko obejrza³ siê na Tanga. Po chwili by³ ju¿ w swego rodzaju kanionie, lub korycie miedzy dwoma zsypami. Skoczyl i wyl±dowa³ na czym¶ br±zowym, pod³u¿nym. By³y to tradycyjne drzwi z tworzywa. A w nich zamek*

Tangorn - 2010-01-29 22:49:57

*Có¿, trochê niepokoi³y go te odg³osy i sie zastanawia³, czy nie jest czasem prowadzony w pu³apkê? No ale jego instynkty nic mu nie mówi³y, wiêc postanowi³ im zaufaæ i dalej pod±¿a³ za xenomorphem a¿ w koñcu dotarli na miejsce. A tam? Drzwi, ca³kiem niez³e a wraz z nimi zamek jakiego potrzebowa³* No proszê... sprytny jeste¶, dziêki... *Powiedzia³ przez he³m i nachyli³ siê nad zdobycz±, zastanawiaj±c siê, jak wykrêciæ zamek. Sprawdzi³ pas, czy nie ma tam doczepionych ma³ych narzêdzi. Powinien tam mieæ ¶rubokrêt... ni i mia³ Wyj±³ go szybko i zacz±³ demontowaæ zamek*

Black - 2010-01-29 22:53:59

*Gdyby umia³ mówiæ i wiedzia³, jakie by³y drzwi owego kolegi to na pewno zaproponowa³by, by wzi±³ je ca³e, bo wygl±da³y ca³kiem nie¼le. Ale nie mia³ takich danych, tak wiec jak siê Tang za nie zabra³, on po prostu dostojnie odszed³ w bok. W innej sytuacji odskoczy³by zgrabnie, ale dzi¶ nabrzmiewaj±ce rop± rozdarcia nie napawa³y go ochota do harców. Odszed³ kilka kroków i zacz±³ grzebaæ ³ap±, samemu te¿ cos szukaj±c. Najbardziej po¿±dane by³y szczury, ale czasem mo¿na by³o znale¼æ co¶, co po zaniesieniu krewetkom mo¿na by³o wymieniæ na przek±skê. Krewetki same czêstowa³y a prezenty*

Tangorn - 2010-01-29 23:02:07

*No mo¿e i drzwi solidniejsze by³y, ale by³ jeden zasadniczy problem, nie mia³ sta³ego transportu, wiêc musia³by i¶æ przez kilka kilometrów z drzwiami na plecach a to niewygodne i ma³o praktyczne. Je¶li bêdzie kaleesh chcia³, to tu wróc± i znajd± inne, lepsze drzwi. W koñcu, po kilku minutach zamek siê podda³ i ju¿ wyl±dowa³ w d³oniach Taunga* No, mam ciê... teraz tylko... hmm... *Spojrza³ na pobliskiego xenomorph'a. Wpad³ mu do g³owy jeszcze jeden pomys³* Wiesz gdzie jest tu kupa jakie¶ ma³o uszkodzonej elektroniki? Kabelki i te sprawy... *Skoro znalaz³ zamek to mo¿e i znajdzie mu tak± w³a¶nie kupê?*

Black - 2010-01-29 23:10:31

*Wyda³ z siebie ca³kiem mi³y dla ucha ¶wiergot, ale jednocze¶nie przypominaj±cy prace jakiego¶ nieskomplikowanego mechanizmu. Nie przerwa³ grzebania jednak. Grzebn±³ jedn± ³apa, drug±, i kiedy na chwile podniós³ ³eb, ukaza³o siê kilkana¶cie ró¿owych klusek. Znalaz³ gniazdo szczura. Otworzy³ paszcze i z  pomiêdzy jego szczek wysunê³o siê co¶ jakby jêzyk. Ale i to mia³o ¿eby. Malutkie szczêki. Tymi szczekami wci±gn±³ wszystkie oseski, zadar³ ³eb, „popatrzy³” na Tangorna, machn±³ ogonem z cichym chrzêstem elementów pancerza, i ruszy³ – prosto wzd³u¿ w±wozu, w kierunku przeciwnym ni¿ do miasta*

Tangorn - 2010-01-29 23:19:06

*Có¿, ryzykowa³ zadaj±c siê z tym stworzeniem, ale kto nie ryzykuje, nic nie zyskuje. Jak na razie to zdoby³ zamek do drzwi Seco, to mo¿e teraz uda mu siê znale¼æ co¶ dla siebie, tak na pocz±tek? Mimo, ¿e mia³ ju¿ robotê (o ile walkê na arenie gladiatorskiej, i do tego nielegalnej, mo¿na nazwaæ prac±) to za du¿o forsy przy sobie nie mia³. Musia³ oszczêdzaæ na mieszkanie, na jedzenie i jeszcze na przysz³o¶æ. Sporo tego. Wiêc postanowi³ co mniej potrzebne rzeczy zdobywaæ na ¶mietnisku, tak w ramach recyklingu*

Black - 2010-01-29 23:23:29

*pokryty chitynowym pancerzem przewodnik, upstrzony popio³em prowadzi³ teraz energicznym krokiem w dó³ w±wozu, maj±c po obu stronach rosn±ce góry odpadów. Mo¿na by³o dostaæ klaustrofobii – wra¿enie ze to  siê zaraz zawali i pogrzebie ¿ywcem by³o coraz bardziej uci±¿liwe. Minêli ¿ebrz±cego o pomoc robota technicznego, który posiada³ ju¿ tylko jedn± koniczynê. Fotoreceptory zwisa³y mu na kablach. No proszê, kable. Ale owad nie zatrzyma³ siê, wiec gdzie¶ tam dalej jest wiêcej kabli. Przeskoczy³ mechanicznego pieska, któremu kto¶ strzaskane tylne ³apy zast±pi³ elementem samochodziku – zabawki. Zbli¿ali siê do miejsca, gdzie „¿y³y” roboty*

Tangorn - 2010-01-29 23:28:08

*Tereny, rzez które przechodzili nie by³y zbytnio zachêcaj±ce. Ca³y czas siê zastanawia³, co on tu do cholery robi³? Powinien sobie pój¶æ, jak tylko dopad³ ten zamek, ale ze by³ nieco pazerny i sk±py (potrzebowa³ w koñcu pieni±dze, by spe³niæ jedno ze swoich marzeñ, o którym chyba nikomu nie wspomina³), to teraz biega³ za besti± po wysypisku ¶mieci i co jaki¶ czas mija³ jakie¶ podniszczone roboty. Ciekaw by³ jak daleko jeszcze? Oby nie za daleko, bo ju¿ ca³kiem straci orientacjê w terenie i bêdzie mia³ problem z powrotem do miasta, a w±tpi³, by mu tutaj kto¶ pomóg³, prócz tego xenomorph'a*

Black - 2010-01-29 23:39:17

*Nie majac podobnych rozterek k³usowa³ lekko przez zacie¶niaj±c± siê drogê. Po obu stronach ¶ciany smiech. W koncu zwolni³ i skrêci³, z jednej bowiem strony góra siê koñczy³a. To, co ujrzeli, by³o cmentarzyskiem. Tu le¿a³y „cia³a” robotów, które albo nie dzia³aly, albo ci±gnê³y ostatkiem si³ baterii. Niektóre patrzy³y. Na Tangorna. Wiedzia³y bowiem ze  xenomorphy – liczne tutaj – nie pomog± im. Pierwszym, jaki mineli by³ zniszczony model kochanki, wygl±daj±cy jak straszliwie zmasakrowane cia³o kobiety. Dalej le¿a³ robot medyczny, który sam teraz potrzebowa³ opieki, ale nie by³o mu dane. Dalej cerupa robota bojowego. Tu zatrzyma³ siê xenomorph. Z miejsca rozerwania – w talii – wyziera³a pl±tanina kabli. Z tego Tangorn powinien co¶ wybraæ*

Tangorn - 2010-01-29 23:45:16

*No gdzy dotarli na miejsce i jego oczom ukaza³o siê to cmentarzysko to nabra³ nieco nadziei, bo tutaj na pewno znajdzie jakie¶ podzespo³y. Podszed³ do zniszczonego robota bojowego i kiwn±³ g³ow±, ¿e siê tym zajmie. Wyj±³ swój ¶rubokrêt i zacz±³ grzebaæ. Po kilkunastu minutach wydoby³ tyle dzia³aj±cych "kabli i p³ytek" ile zdo³a³, po czym wrzuci³ to wszystko do worka zatkniêtego za pas. Zamek by³ przymocowany do pasa na jednym rzemyku, wiêc go nie zgubi.* Wielkie dziêki... jak poka¿esz mi jeszcze drogê do wyj¶cia, to nastêpnym razem przyniosê ci sporo miêcha do jedzenia w nagrodê za pomoc *Ju¿ nie w±tpi³ w to, ¿e bestia go zrozumia³a. Pomóg³ mu i to w kilku rzeczach, wiêc nagroda by³a obowi±zkowa*

Black - 2010-01-29 23:51:26

*Musia³ mieæ tez bardzo us³u¿ny charakter, bo z prawie widzialn± go³ym okiem rado¶ci± niós³ pomoc. Mo¿e to by³a jego wdziêczno¶æ za „darowanie ¿ycia”? Kiedy Tang d³uba³, on krêci³ siê od jednego androida do drugiego, jakby szuka³ z  nimi kontaktu. Wkrótce jednak ruszy³, mijaj±c Tanga, by obraæ drog± powrotn±. Musia³ czuæ  siê ju¿ lepiej. £apy miarowo uderza³y o pod³o¿e. Ogon falowa³. Nawet ³añcuch u szyi macha³ siê do taktu. I tak rozpoczê³a siê ich droga powrotna*

Tangorn - 2010-01-29 23:55:08

*No i ruszy³ za swoim przewodnikiem, teraz ju¿ bêd±c nieco obci±¿onym zebranymi czê¶ciami. Na szczê¶cie by³ du¿y i silny, wiêc balast nie by³ dla niego a¿ tak uci±¿liwy, co najwy¿ej niewygodnie siê go nios³o, bo w worku na plecach. Na szczê¶cie mia³ na sobie pancerz, który ochrania³ jego cia³o przed otarciami. Jednak¿e d³ugi bieg za ca³kiem sprawn± ju¿ besti± potrafi zmêczyæ ka¿dego, nawet zaprawionego w boju wojownika, który nie by³ ju¿ m³ody*

Black - 2010-01-30 00:04:14

*Ale bestia tez nie by³a m³oda. Po kilku taktach zwolni³a, niewykluczone ze przez w³asne zmêczenie. w  porównaniu do Tangorna, jak i do d³ugo¶ci zycia jego gatunku  - by³ ju¿ sêdziwym seniorem. Patriarch± tego obszaru ¶mietniska, choæ ³atwo by³o przewidzieæ jego los. Za którym¶ pojedynkiem, ju¿ bardzo nied³ugo przegra, i dokona ¿ywota w hañbie. Taki koniec by³ pisany temu dziarskiemu staruszkowi.
Xenomorph wraca³ inna drog±, omijaj±c miejsce znalezienia zamka i miejsce do tarzania. Prowadzi³ prawie ca³y czas poziomo, a¿ do miejsca, które przyjêto za „przedsionek” z³omowiska, zaraz nieopodal bramy. Tu, gdzie jeszcze niedawno jego krew prze¿ar³a kilka sprzêtów*

Tangorn - 2010-01-30 00:08:50

*Podobny los czeka ka¿dego wojownika, Tanga równie¿. W koñcu trafi na m³odszego, silniejszego przeciwnika, który go pokona. A co siê z nim potem stanie? To ju¿ zale¿y od rodzaju pola bitwy... ale opcje dwie by³y, emerytura, b±d¼ ¶mieræ. Nikt siê chyba nie zdziwi, ¿e wola³by opcjê pierwsz±, choæ nie mia³ tutaj komu przekazywaæ swojej wiedzy, tak jakby to mia³o miejsce na jego ojczystej planecie.
W koñcu chyba dotarli do wej¶cia na wysypisko, bo poznawa³ okoliczne "pagórki" jak i pole bitwy, kiedy to "pozna³" sie z tym intryguj±cym stworzeniem, pewnie jedynym w swoim rodzaju. Ka¿dy inny przedstawiciel jego gatunku pewnie by w Tangu widzia³ przek±skê* Dziêki za pomoc, odwdziêczê siê, na pewno. S³owo honoru

Black - 2010-01-30 00:13:56

*Zwierze zatrzyma³o siê, jakby tresowane specjalnie do tego, czym siê dzisiaj popisa³o. Podnios³o g³owê w kszta³cie nerki i skierowa³o pysk w stronê Tangorna. Xenomorph sta³ jakie¶ 3-4 metry od Tangorna. Jego ogon le¿a³ na ziemi. Nie falowa³. Warga nie drga³a, choæ ¶lina ca³y czas powoli kapa³a z jego pyska*

Tangorn - 2010-01-30 00:20:34

*No i co teraz? Có¿, wypada³oby siê po¿egnaæ, ale nie zna³ go na tyle dobrze, by ryzykowaæ pog³askanie go po g³owie, czy co to tam ma, wiêc przy³o¿y³ praw± rêkê do lewej piersi i nieco siê pochyli³ w jego stronê. W sumie g³upota, ale bestia by³a wojownikiem i w dodatku mu pomog³a, wiêc szacunek nale¿y okazaæ.* ¯egnaj.. jeszcze tu wrócê z nagrod± dla ciebie *Rzek³ spokojnie po czym poprawi³ sobie worek na plecach i ruszy³ w stronê wyj¶cia. Po kilku minutach znikn±³ gdzie¶ na ulicy*

Black - 2010-01-30 00:24:36

*Zwierze natomiast jeszcze kilka chwil sta³o i patrzy³o, jak ten odchodzi. Zrobi³o krok naprzód. Za nim. Jeden, drugi. Zad przygiê³o ku ziemi, jakby przygotowuj±c siê do biegu. Trzymana w powietrzu ³apa zadr¿a³a. Zupe³nie jakby siê waha³. Bo waha³ siê. Ale po owych kilku trudnych dla jego dzikiej psychiki chwilach zaniecha³, odwróci³ siê i pomkn±³ miedzy sterty z³omu. Miasto to dla niego za trudny ¶wiat*

Tangorn - 2010-02-01 14:30:32

*Do bramy z³omowiska powoli zbli¿a³a siê wysoka, masywna postaæ ubrana od stóp do g³ów w pancerz. By³ to Tangorn, który ju¿ przedtem odwiedzi³ to miejsce w poszukiwaniu kilku warto¶ciowych rzeczy. Znalaz³ to czego szuka³, a teraz przyszed³ tutaj z innego powodu. Chcia³ siê po prostu odwdziêczyæ temu xenomorphowi, który mu pomaga³. W tym celu zakupi³ trzy kilogramy ca³kiem dobrego miêcha. Wykosztowa³ siê przy tym, ale co tam. Miêso owiniête w foliê niós³ w ma³ej torbie, któr± zarzuci³ sobie na plecy. Tylko pytanie, jak on znajdzie teraz tego konkretnego?*

Black - 2010-02-01 14:37:29

*z³omowisko nie zmieni³o siê od ostatniej wizyty tajemniczego osobnika. Nadal by³o smêtne niczym stalowe, nieub³agane góry, ¿yj±ce tylko przeb³yskami tego, co pe³za³o po ich wielkich cielskach. Owych plugawych stworzeñ które zepchniêto do egzystencji tutaj. Gdzie¶ nad najdalszymi szczytami czerwieni³a siê ³una zachodu na tle wypluwanych przez miasto oparów. Je¶li siê odwróciæ i spojrzeæ za siebie – widaæ by³o jak Ena Xy siê poci.
Xenomorph, nazwany przy ostatniej wizycie przez Tangorna „Wojownikiem” le¿a³ na karoserii starego Lewspowna L nitro i ³apa³ ostatnie cieple li¼niêcia naturalnego satelity. Kiedy us³ysza³ kroki, podniós³ swoj± przypominaj±c± nerkê g³owê, po³yskuj±c± fioletowymi refleksami*

Tangorn - 2010-02-01 14:42:15

*Przekroczy³ bramê i wkroczy³ na to nieprzyjazne terytorium, miejsce które obra³y w panowanie xenomorphy. Nie wiedzia³, co go tutaj mo¿e spotkaæ, wiêc dla bezpieczeñstwa w prawej d³oni trzyma³ odbezpieczony blaster, a jego oczy ukryte za wizjerem he³mu rozgl±da³y siê wszêdzie w poszukiwaniu wrogów, b±d¼ te¿ przyjaciela. Po kilku minutach wêdrówki dostrzeg³ przed sob± bestiê le¿±c± na karoserii jakiego¶ starego pojazdu. W tym ¶wietle i z takiej odleg³o¶ci nie by³ w stanie stwierdziæ, czy to ten wojownik którego spotka³, czy te¿ inny*

Black - 2010-02-01 15:10:37

*Kiedy odleg³o¶æ zmniejszy³a siê wystarczaj±co, lez±ca na metalu bestia wspar³a siê na przednie ³apy, a  ogon zakoñczony harpunem przejecha³ po boku zniszczonego wozu, wywo³uj±c metaliczny zgrzyt. Na szyi zako³ysa³ siê ciê¿ki ³añcuch. Zwierze chwile patrzy³o na Tangorna, po czym zadar³o ³eb, a  z jego gardzieli doby³ siê chropowaty, suchy, krótki ryk. „Nadal tu rz±dzê i witam ciê” – tam mo¿na by³o to interpretowaæ*

Tangorn - 2010-02-01 15:24:02

*Có¿, gdy rozpozna³ w nim swojego znajomego to u¶miechn±³ siê do siebie, choæ tego nikt nie móg³ dostrzec. Powoli opu¶ci³ broñ i lew± rêk± pokaza³ mu worek* Witaj, mam co¶ dla ciebie*Jego syk zinterpretowa³ jako powitanie... bo tak w sumie wola³, choæ równie dobrze mog³o to byæ rzucenie mu wyzwania. Pistolet schowa³ do kabury i z worka wyj±³ ciê¿ki kawa³ek miêsa okrytego foli±, by siê nie zniszczy³o* Mam nadziejê ,ze lubisz to? *Zapyta³ na tyle g³o¶no, by go móg³ us³yszeæ. Szybkim, mocnym ruchem pozby³ siê folii z miêsa i rzuci³ je xenomorphowi na karoseriê samochodu. Na karmienie z rêki nie by³ jeszcze gotowy*

Black - 2010-02-01 15:28:07

*Zwierze cofnê³o ³apê na sekunde przed tym jak miêso uderzy³o w  to w³a¶nie miejsce. Wygi±³ grzbiet, pochylaj±c jednocze¶nie ³eb i wtem z rozwartych szeroko szczêk o ostrych, jakby metalowych zêbach wyskoczy³a druga szczeka, tak¿e zaopatrzona w zêby. Uderzy³a w miêso, a kiedy cofnê³a siê, w ¶rodku zosta³a dziura. Czynno¶æ powtarza³ wielokrotnie, przypomina³o to trochê rozdziobujacego ofiarê kruka. Wewnêtrzna szczeka mia³a w sobie wielk± silê*

Tangorn - 2010-02-01 15:33:45

*Zdj±³ swój he³m, bo chcia³ mieæ dobry widok na to co siê dzieje. Ciekawy sposób po¿ywiania siê, podwójne szczêki. Jedna tradycyjna a druga wykszta³cona zapewne z jêzyka. Metody polowania musia³y byæ równie imponuj±ce. Tang nieco przykucn±³ i dalej obserwowa³ w spokoju, jak jego przyjaciel (tak go w uproszczeniu wola³ nazywaæ, choæ pewnie bardziej by pasowa³o s³owo pupilek) siê po¿ywia*

Black - 2010-02-01 15:39:28

*Zwierze jad³o bardzo szybko i zdawaæ by siê mog³o pazernie. W okolicy ju¿ pojawi³y siê nastêpne, ale nie zbli¿a³y siê, jakby trzymane na dystans respektem, bo na pewno nie strachem. Jednak kilka pokaza³o ¿eby, co mog³o byæ zwiastunem rych³ego koñca kadencji „wojownika” jako alfy tej watahy. Kiedy rzeczony owad skoñczy³, z miêsa nie pozosta³o nic, a  blaszana karoseria starego trupa areowozu by³a powyginana od uderzeñ*

Tangorn - 2010-02-01 15:42:58

*Zauwa¿y³ nowych przybyszów, którzy ró¿nili siê nieco od tego jedz±cego. Wygl±dali na nieco mniejszych, wiêc byli z pewno¶ci± m³odsi. Z pewno¶ci± kiedy¶ zast±pi± tego wojownika, bo taki jest naturalny cykl wszystkich rzeczy, starzy musz± ust±piæ m³odym. Do¶wiadczenie i m±dro¶æ niestety nie zawsze wygrywa z m³odzieñcz± si³± i pasj±, ale czêsto ma to dobre skutki. Starcza stagnacja zastêpowana jest przez m³ody ¿ywio³*

Black - 2010-02-01 15:52:29

*Wojownik i tak d³ugi trzyma³ siê na stanowisku, co z  ca³± pewno¶ci± zawdziêcza³ swojemu ¿yciowemu do¶wiadczeniu. Wiedzia³ wiecej i by³ sprytniejszy od tych zwierzat, które spêdzi³y ca³e zycie tutaj, nie licz±c momentu wyklucia, albo i nawet licz±c. Kilka z nich mia³o bardziej chitynowe cia³a, co ¶wiadczy³o o tym ze wylêg³y siê z krewetek. Ten z ca³± pewno¶ci± inkubowa³ siê w cz³owieku. Zadowolony i syty skoczy³ na przednie ³apy z wraku na ziemie, by stanac przed Tangornem, jakby pyta³: potrzebujesz czego¶?*

Tangorn - 2010-02-01 15:58:23

*Wsta³ powoli i przygl±da³ siê cia³u tej bestii, jakby wzrokiem szuka³ ¶ladów po jego walce, zwyciêskiej walce. Nie wiedzia³, ¿e intubowa³ siê z cz³owieka, nie potrafi³ tego okre¶liæ, mia³ raczej ¶redni±, lub nawet nisk± wiedzê na temat jego gatunku. Ale instynktownie wiedzia³, ¿e zarówno on jak i jego pobratymcy s± ¶miertelnie niebezpieczni* Przyszed³em tylko podziêkowaæ za pomoc *U¶miechn±³ siê lekko, bo w³a¶ciwie niczego nie potrzebowa³. Wszystko mia³ co chcia³.*

Black - 2010-02-01 16:04:10

*¦lady by³y bardzo ma³o widoczne. Popió³ ju¿ opad³,. A w pancerzu zosta³y pêkniêcia, które siê zasklepi³y i pokry³y warstw± nowego naskórka. Cieniutkiego, pokrywaj±cego pancerz. Regenerowa³y siê szybko. Mia³ za to kilka nowych zadrapañ w okolicy zadu i tylnych ³ap, co mog³o znaczyæ ze nowa walka nie by³a ju¿ taka podnios³a, i koñczy³a siê ucieczk±. Zwierz pochyli³ g³owê, powêszy³ przy ziemi, po czym podniós³ siê, i wolnym, dostojnym krokiem zacz±³ zbli¿aæ siê do Tangorna. Odleg³o¶æ krytyczna zosta³a przekroczona*

Tangorn - 2010-02-01 16:08:22

*Có¿, nie wy³apa³ nowych ran, bo jego cia³o by³o dla niego jeszcze czym¶ obcym, ale nie odra¿aj±cym. Przypatrywa³ mu siê, jak podchodzi³ do niego, a gdy przekroczy³ t± krytyczn± granicê to miê¶nie na jego karku i ramionach napiê³y siê mocno, gotów w ka¿dej chwili do walki, ale nie wykona³ ¿adnego gwa³townego ruchu. Mimo gotowo¶ci do stoczenia walki na ¶mieræ i ¿ycie sta³ nadal spokojnie, czekaj±c na to, co teraz zrobi*

Black - 2010-02-01 16:17:27

*Gdyby zwierze chcia³o zaatakowaæ, ju¿ by to zrobi³o. Póki co jednak spokojnie podesz³o na odleg³o¶æ wyci±gniêtej rêki. Pochyli³o ³eb i wyci±gnê³o pysk w stronê cia³a Tangorna. Slina skapywa³a na ziemie, jak zawsze. Warga nad stalowobia³ymi zêbami unios³a siê, ale nie by³a to oznaka agresji, nie by³o bowiem zadnego warkotu czy syku. Wêszy³, zdoby³ siê na podej¶cie, bo zaufa³*

Tangorn - 2010-02-01 16:43:34

*S± ró¿ne cwane bestie, jedne zdobywaj± zaufanie by potem zaatakowaæ, inne zachowuj± siê "normalnie" i atakuj± od razu. Nigdy nic nie wiadomo. Patrzy³ na xenomorpha, który sta³ bardzo blisko niego. W koñcu zdecydowa³ siê i wyci±gn±³ przed siebie lew± rêkê (jakby chcia³ mu j± odgry¼æ to ta  by³a mniej wa¿na) i lekko pog³adzi³ go po d³ugim, l¶ni±cym ³bie*

Black - 2010-02-01 16:48:09

*Skóra, tudzie¿ pancerz poci±gniêty delikatn± b³onk± naskórka przypomina³ w  dotyku dumê. Mo¿na by³o odnie¶æ wra¿enie, ze ³eb zwierzêcia jest pokryty nie zaschniêt± jeszcze do koñca farba, bowiem o kilka milimetrów ci±gnê³a siê pod rêk±, zmieniaj±c po³o¿enie wzglêdem czaszki. Blizna przecinaj±ca ³eb by³± wyra¼nie odczuwalna pod d³oni±. Zwierze by³o spokojne. Nadal wêszy³o, zbiera³o z ciekawo¶ci± to, co Tangorn przyniós³ tu na swoim ciele. Ca³e jego codzienne ¿ycie*

Tangorn - 2010-02-01 16:54:33

*Pog³adzi³ go ju¿ trochê bardziej pewnie, widz±c, ¿e ten nic mu nie zrobi. Jego pancerz w dotyku by³ w istocie dziwny, niespotykany... On sam by³ bardzo interesuj±cym zwierzêciem. A co do Tanga, to pachnia³ przede wszystkim w³asnym potem "wylanym" podczas treningów i walk na arenie. Móg³ te¿ wyczuæ lekk± mgie³kê zapachow± jego przeciwników oraz zapach krwi zarówno ich jak i Taunga. By³ to zwyczajny zapach wojownika, który wraca³ z walki. Nawet prysznic nie by³ w stanie do koñca zmyæ z niego tych zapachów, one zbytnio nasi±knê³y w niego oraz w jego pancerz*

Black - 2010-02-01 17:04:47

*To te¿ czu³. Przypomnieli mus ie wszyscy ci ³owcy, którzy przychodzili tutaj, by zmierzyæ siê z nim i z jego stadem. By zdobyæ umiejêtno¶ci i trofea w postaci czaszek. Yautia, tak, to byli przede wszystkim oni. Wybierali pory kiedy s³once pra¿y³o. Gor±ce po³udnia.
Wojownik wêszy³ jeszcze chwile. Jego d³ugi ogon falowa³ za nim jak ogon p³yn±cego wê¿a. W koñcu zaprzesta³ i usiad³ na go³ej ziemi, tak po prostu. £eb trzyma³ naturalnie. Patrzy³ gdzie¶ przed siebie, na odleg³e szczyty z³omowych gór*

Tangorn - 2010-02-01 17:08:50

*Po kilku d³ugich chwilach w koñcu cofn±³ rêkê i spojrza³ w tym samym kierunku co xenomorph. Nie wiedzia³ co ten tam wypatrzy³, sam nie widzia³ niczego szczególnego w tym obrazie. Mo¿e jego zmys³y (oczy, uszy czy co to tam ma) by³y bardziej wyczulone ni¿ jego? Kto wie? Bestia by³a naturalnie przystosowana do ³owów i walki, on sam musia³ siê wszystkiego nauczyæ*

Black - 2010-02-01 17:15:35

*By³o tam kilka jego pobratymców. Wódz musia³ byæ stale czujny, taka chwila poufa³o¶ci z  inn± istot± mog³a byæ wykorzystana przeciw niemu. Trzyma³ siê na tym stanowisku ostatniem si³ swoich poscieranych ju¿ wiekiem pazurów. Bêdzie musia³ opu¶ciæ to miejsce zanim m³odsi zhañbi± go i sprawi±, ze ucieczka zakoñczy siê ¶mierci±. ¯eby zyæ, potrzebowa³ stada. Je¶li straci stado – straci tez zycie. A stado straci, kiedy przegra ostatni± walkê. Jego szans± by³a ucieczka zanim to nast±pi. Odwróci³ g³owe i nakierowa³ ociekaj±cy ¶lina pysk na wyjscie ze z³omowiska. Symboliczn± bramê. A potem… potem przeniós³ „wzrok” niewidocznych oczu (o ile je mia³) na Tangorna*

Tangorn - 2010-02-01 17:23:19

*W koñcu uda³o mu siê ich wypatrzeæ, m³odzi i sprawni, czyhaj±cy na pozycjê starszego z nich. Nie wiedzia³ ile oni ¿yj± i jak siê uk³adaj± stosunki w stadach je¶li dawny wódz przegra, ale chyba siê domy¶la³. Powoli przeniós³ wzrok na siedz±cego przed nim wojownika i zmru¿y³ lekko oczy* Chcesz opu¶ciæ to miejsce? *zapyta³ cicho, spokojnie, zastanawiaj±c siê nad znaczeniem tych s³ów. Je¶li by siê zgodzi³, to opu¶ci³ by swoje terytorium, by zag³êbiæ siê w ca³kiem nowym ¶wiecie, po to, by ¿yæ. Ale w mie¶cie by³o równie niebezpiecznie co tutaj.*

Black - 2010-02-01 17:31:23

*Siedzia³ ca³kowicie nieruchomo, niczym pos±g, jedynie kleista ciecz skapywa³a z jego pyska w którym po bokach po³yskiwa³y k³y o nienaturalnym odcieniu. Nic nie „powiedzia³”, nie da³ tez ¿adnego znaku, ani nie skin±³ g³ow±, czego spodziewaæ mogliby siê bohaterowie filmów familijnych z udzia³em zwierz±t. On tylko siedzia³, zupe³nie, jakby i dla niego by³a to decyzja trudna. Jakby jego „chcê” nie mia³o znaczenia, bowiem bêdzie musia³ zrobiæ to, co bêdzie musia³*

Tangorn - 2010-02-01 17:41:52

*Nie spodziewa³ siê jakie¶ reakcji w stylu podskoki rado¶ci czy zawziête kiwanie g³ow±. T± decyzjê musia³ sam podj±æ, a Tang nie móg³ ingerowaæ. Poza tym te¿ zastanawia³ siê co z nim potem zrobiæ, bo w mieszkaniu trzymaæ go zbyt d³ugo nie móg³. Na razie jest w fazie remontu, wiêc da radê, ale co potem? Poszukaæ mu jakie¶ lokum na ¶mietniku, tam gdzie go nie znajd±? A na co bêdzie polowa³?*

Black - 2010-02-01 17:49:56

*Sytuacja nale¿a³a do gatunku tych zawsze przegranych, na tym polega³ jej tragizm. Tragedia wielkich miast, w których pozornie jest miejsce dla ka¿dego. Tyle, ze jest to kilka metrów kwadratowych w klatce z betonu, albo kawa³ek ulicy, o który trzeba zawalczyæ. Mo¿e to dobrze, ze xenomorphy tak krótko ¿yj±. Wojownik nie poruszy³ siê. Nadal siedzia³ cichy i zamy¶lony*

Tangorn - 2010-02-01 17:57:54

*Sta³ nieruchomo przez jaki¶ czas. Ile? Minutê? Dwie, piêæ? To bez znaczenia. W koñcu westchn±³ cicho, bo nie móg³ tutaj spêdziæ ca³ego dnia, wiecznie gdzie¶ musia³ siê ¶pieszyæ, dlatego nie lubi³ wielkich miast i dlatego chcia³ na staro¶æ kupiæ sobie farmê na odludziu. By wreszcie odpocz±æ... Na³o¿y³ na g³owê swój he³m i jeszcze raz pog³adzi³ po g³owie xenomorpha* Ja ju¿ muszê i¶æ, a w decyzji ci nie pomogê... *Odwróci³ siê i powoli ruszy³ w stronê bramy z³omowiska*

Black - 2010-02-01 18:04:36

*Zwierze odwróci³o g³owê, i patrzy³o. Spokojnie, w  ciszy, by w reszcie, kiedy Tangorn by³ u bramy wstaæ ii rzuciæ siê pêdem w  jego kierunku. Powietrze rozci±³ ryk, g³o¶ny, przechodz±cy w pisk, co¶ jak ostrze¿enie, rozkaz do ucieczki*

Tangorn - 2010-02-01 18:11:02

*Gdy by³ ju¿ przy bramie to odwróci³ g³owê i spojrza³ za siebie. Zobaczy³ nadbiegaj±cego xenomorpha* A jednak siê zdecydowa³e¶... có¿, chyba nic tu po nas...*Wydawa³o mu siê, ¿e dobrze zinterpretowa³ ten ryk jako rozkaz do opuszczenia z³omowiska, jako oficjalne og³oszenie banicji. Có¿, teraz trzeba zacz±æ my¶leæ co tu z nim zrobiæ, bo przedstawicieli jego gatunku raczej w mie¶cie nie witano z otwartymi ramionami* Hmm... trzeba by ciê jako¶ nazwaæ, co?

Black - 2010-02-01 18:26:29

*Ale chyba nie do koñca… Kiedy tang ju¿ rozpoczyna³ oficjalne nadawanie imienia, nadbiegaj±ce zwierze wybi³o siew  skoku, a  pazury wystrzeli³y w niego. z boku wygl±da³o to jak atak na Tangorna, jednak Tangorn od frontu widzia³, ze lot kierowany by³ ku górze. I wtem ³up, niemal nad sam± g³ow± mandalorianina. Dwa cia³a poturla³y siê w  kierunku bramy w przera¿aj±cym pisku. Od góry doby³ siê kolejny ryk i syk, i kolejny skok, prosto na Tangorna*

Tangorn - 2010-02-01 18:30:50

Fierfek!*Wrzasn±³ i od razu odskoczy³, ale w porê zauwa¿y³, ¿e jego towarzysz uratowa³ mu ¿ycie. Niech szlag trafi resztê jego by³ego stada. Szybko wyci±gn±³ z kabury blaster i wtedy zaatakowa³ go drugi xenomorph. ¦wiadom ich kwasowej krwi Tang ruszy³ biegiem w przeciwnym kierunku, by wpa¶æ za jak±¶ przeszkodê, która pos³u¿y mu teraz za mur. Wycelowa³ spokojnie w nadbiegaj±cego przeciwnika i wpakowa³ mu w g³owê kilka blasterowych pocisków. Katem oka poszuka³ jego sojusznika w walce*

Black - 2010-02-01 18:40:13

*G³owa zwierzêcia eksplodowa³a ¿r±ca posok±, powoduj±c syk i dymek unosz±cy siê ze spalanych ¶mieci. W chwile pó¼niej rozleg³ siê ryk kolejnych xenomprphów, które zwabione zapachem krwi pobratymca i d¼wiêkami potyczki przysz³y wzi±æ udzia³, lub tylko popatrzeæ, ¶wiadome, ze od d³u¿szego ju¿ czasu odbywaj± siê regularne walki o w³adzê. Wiêkszo¶æ zaraz skierowa³a siê w okolice szamocz±cej siê dwójki. Kilko wyg³odzona grupka ma³olatów po kolei zeskakiwa³a z miejsc obserwacji, by ruszyæ w kierunku Tangorna z rozwartymi paszczami*

Tangorn - 2010-02-01 18:43:32

*Nie umia³ dostrzec który z nich wygrywa, walczyli zbyt daleko od jego pozycji, która teraz by³a ju¿ nie¼le oblegana. Znajdowa³ siê na szczê¶cie za ca³kiem sporym kawa³kiem jakie¶ rury, wiec mia³ ca³kiem dogodn± pozycjê obronn±. Skierowa³ lufê pistoletu w kierunku najbli¿szego xenomorpha i tak jak w poprzednim przypadku spokojnie wycelowa³ i pos³a³ w jego kierunku kilka blasterowych b³yskawic. Z nastêpnymi uczyni³ podobnie. Jak tylko trochê siê sytuacja uspokoi to spieprzaæ st±d bêdzie*

Secorsha - 2010-02-01 18:54:19

[kontrola mordobicia] :
Tangorn:
M³odzie¿ naciera³a uparcie, od frontu i z boków. G³upie jeszcze ale zaciête. Pierwszy galopowa³ taranem, widzia³, jak zgin±³ poprzedni, tak wiec jak tylko dostrzeg³ pojawiaj±c± siê lufê pochyli³ siê, by kierowane standardowo strza³y przelecia³y mu nad grzbietem. Kilku kolegów posz³o w jego ¶lady, ale kolejny ju¿ nie. By³ g³upszy, nie tak szybki. I zgin±³. Naturalna selekcja. Zosta³o sze¶æ. Podczas gdy Tangorn ostrzeliwa³, Jeden zuchwa³y cwaniak wymanewrowa³ rurê bokiem i rzuci³ siê na opancerzony tors mandalorianina

Black:
Szczeki pretendenta by³y wszêdzie, a  jego cia³o, nie zmêczone wiekiem wi³o siê naoko³o cia³a starszego xena. Wyniszczaj±ca walka w zwarciu owocowa³a fontann± krwi i wyszarpywanych z  pancerza p³ytek. M³ody rozwar³ pysk i gotowa³ siê do strza³y wewnêtrzn± szczêk± w mózg rywala

Black - 2010-02-01 18:56:14

*Ból parali¿owa³ jego nie m³ode ju¿ cia³o, ale zahartowanie w trudzie pozwala³o stawiaæ temu opór. Kiedy wyczul mordercze zamiary m³odszego konkurenta o jego wypracowan± pozycje, rzuci³ siê w bok, by jednocze¶nie silnym odbiciem tylnych ³ap odrzuciæ go od siebie, unikn±æ jego uderzenia, pazurów, rozerwaæ tê krwaw± wie¼ która splot³a ich cia³a tu¿ przed t± ostateczn± decyzj±*

Tangorn - 2010-02-01 19:02:36

*Zauwa¿y³ jednego z nich w ostatniej chwili. Gdyby wystrzeli³ teraz w niego to jego kwasowa krew zala³a by go i mo¿liwe, ¿e przetopi³aby siê przez jego pancerz. Musia³ zaryzykowaæ. Gdy xenomorph znalaz³ siê tu¿ nad nim, gotowy do zadania ciosu to Tang przewróci³ siê na plecy i podkurczy³ nogi po czym zada³ przeciwnikowi silnego kopniaka po³±czonego z przewrotem w ty³. Je¶li dobrze pójdzie, to bestia poleci do ty³u a on skoñczy na równych nogach. Czas na ewakuacjê z tego pola bitwy.*

Secorsha - 2010-02-01 19:12:56

Tangorn:
W kopniaka z obydwu nóg, Tangom musia³ w³o¿yæ naprawdê du¿o si³y, wszak xenomrph to nie cz³owiek, ani nawet nie predator, choæ masa jego jest mniejsza od tego ostatniego, nie jest klocem miecha, a  ruchliw±, zwinn± istot±, która wczepia siew  co tylko. Tak wiec odrzucony w ty³ pozostawi³ Tangornowi prezent w postaci sze¶ciu (po trzy z  ka¿dej strony) kanionów od bioder przez boki a¿ pod pachy, na ciele i pancerzu. Po tym ostatnim sz³y iskry kiedy pazury szorowa³y. Odrzucony znokautowa³ swojego kolegê, który prowadzi³ grupê. Oba opad³y kilka metrów dalej, a kiedy Tangorn wsta³ po dobrze wykonanym manewrze niemal od razu poczu³ na sobie jedno uderzenie, a  potem drugie, i rozdzieraj±cy uszy d¼wiêk, jakby szorowania metalu o metal

Black:
Podobny manewr uda³ siê tak¿e Blackowi, który jako przedstawiciel tego samego gatunku, co jego przeciwnik, za to góruj±cy do¶wiadczeniem móg³ odepchn±æ go w³a¶ciwie bez problemu, ale i on oberwa³ utrata kilku p³ytek, które zabra³y pazury jego przeciwnika. M³ody odepchniêty przeturla³ siê i wyl±dowa³ na czterech ³apach w pozycji gotowej do kontrataku

Black - 2010-02-01 19:15:21

*Nie mia³ zamiaru zmarnowaæ takiej okazji, zerwa³ siê i da³ drapaka w stronê Tangorna. Dlaczego tam? Gdziekolwiek nie ucieknie, ten pewnie bêdzie go goniæ, a¿ do upad³ego. M³odzie¿ jest zbyt g³odna i nie interesuje ich walka o przywództwo, by³ wiec wobec nich bezpieczny, a  je¶li uda mu siê staranowaæ t± dwójkê, która zaatakowa³a mandalorianina, niewykluczone, ze ten zd±¿y zastrzeliæ nadci±gaj±cego rywala, bowiem Black „przewidywa³” ze ten pobiegnie za nim*

Tangorn - 2010-02-01 19:18:55

*No to mo¿na powiedzieæ, ¿e znalaz³ siê w cholernym potrzasku. Przed sob± mia³ niez³± bandê przeciwników i nie da sobie rady z nimi wszystkimi, wiec musia³ improwizowaæ, a mia³ tylko pistolet blasterowy, sztylety oraz ostrze wychodz±ce z lewego karwasza. Bestie by³y szybkie, wiêc musia³ dzia³aæ równie szybko. Szybkim ruchem g³owy zorientowa³ siê, ¿e teren za plecami ma na razie czysty (ten co przelecia³ oczy¶ci³ mu drogê tymczasowo), wiêc okrêci³ siê na piêcie i pogna³ w kierunku wyj¶cia, wzrokiem szukaj±c na wysypisku ¶mieci jaki¶ przedmiotów, butli czy urz±dzeñ ³atwopalnych czy ³atwo wybuchaj±cych. Ha³as mo¿e ich odstraszyæ na tyle, by móg³ uciec w spokoju.*

Secorsha - 2010-02-01 19:30:08

Tangorn:
Chyba nie do koñca zrozumia³, mia³ prawo byæ oszo³omiony.
„niemal od razu poczu³ na sobie jedno uderzenie, a  potem drugie, i rozdzieraj±cy uszy d¼wiêk, jakby szorowania metalu o metal” to znaczy – skoczy³ na niego jeden, potem drugi Xenomorph, czyli w tej chwili mia³ na sobie ich dwóch, próbuj±cych roz³upaæ go jak orzecha, Naturaln± kolej± rzeczy czasem zadawa³y cios w nieos³oniêta czê¶æ. z  czym¶ takim raczej nie da siê biegn±c. Tangorn upad³, ale…

Black:
…szar¿owa³ prosto na Tangorna, i zrz±dzeniem losu jego ostatni skok pokry³ siê z upadkiem taunga. Si³a rozpêdu zdar³a jednego z xenoimorphów z placów „sojusznika”. Pozostali z bandy m³odzie¿y zastygli w bezruchu, w zaskoczeni, bo kto tu po czyjej jest stronie? Za to M³ody – rywal Blacka, pru³ teraz zarówno na niego, jak i na tanga którego mia³ po drodze

Black - 2010-02-01 19:33:07

*Po staranowaniu jednego z gówniarzy zgrabnie przeskoczy³ nad jego cia³em. Nic nie wspomniano, tak ze uznaje, ze ów staranowany nie atakuje Blacka. Uderzy³ ogonem w kierunku drugiego z m³odych który jeszcze obrabiali Tangorna, jednocze¶nie przyginaj±c przednie ³apy, rykn±³ na pozosta³ych ¿ó³todziobów, by mieli siê na baczno¶ci. Co¶ w rodzaju: to (Tang) nale¿y do mnie. Mia³ ¶wiadomo¶æ ze rywal nadci±ga³, mo¿e zd±¿y to wszystko zrobiæ… nastêpnie w mgnieniu oka zmieni³ pozycje, by nadci±gaj±cego witaæ ³bem, nie dup±*

Tangorn - 2010-02-01 19:37:44

*Przygnieciony do ziemi mia³ raczej marne widoki na przysz³o¶æ. Zastrzeliæ przeciwnika i zgin±æ rozpuszczonym przez kwas, czy daæ siê zabiæ? No ale nagle co¶ zrzuci³o z niego jednego xenomorpha. Zorientowa³ siê, ¿e to ten jego przyjacielski przewodnik. Sam próbowa³ zrzuciæ z pleców tego drugiego, ale dostrzeg³ nadbiegaj±cego kolejnego potworka. Nie mia³ zamiaru dopu¶ciæ do zjednoczenia siê ich wszystkich, wiêc wycelowa³ pistoletem w tego m³odego konkurenta i pos³a³ w jego kierunku niemal laserow± ulewê, tym razem bêd±c czujnym na zmiany toru biegu. A tego xenomorpha który go napad³ próbowa³ zrzuciæ chwytaj±c go za ³apy czy wal±c go po g³owie woln± koñczyn±*

Secorsha - 2010-02-01 19:49:19

Tangorn:
M³ody, gdyby prze¿y³ tê salwê by³by naprawdê dobrym wodzem watahy. Pierwsze strza³y wymanewrowa³, pruj±c w bok, kolejne trafi³y go w miejsca niestrategiczne, odrywaj±c kawa³ki cia³a, ale on dalej naciera³. Dopiero po kilkunastu strza³ach Tang go po³o¿y³, ale nie zabi³ od razu – nawet lotem padania unika³ powa¿niejszych trafieñ, ale nim ³eb dotkn±³ piachu, bolty podziurawi³y jego ³eb

Black:
Nie musia³ ju¿ tak siê spieszy³, ale kiedy siê odwróci³ ujrza³ koniec swojego rywala, który zosta³ rozstrzelany przez jego sojusznika – Tangorna. M³ody Xenomorph, siedz±cy na Tangornie uderzony ogonem pos³usznie ust±pi³, ale zatrzyma³ siê o dwa metry od nich. Co¶ tu jest nie tak. Z m³odzie¿y zosta³o tylko czterech, ca³a czwórka czu³a respekt do Blacka ale… ale sposób, w jaki zgin±³ M³ody wyra¼nie im siê nie podoba³. Jeden ztrójki stoj±cej dalej warkn±³

Black - 2010-02-01 19:51:59

*Strz±chn±³ siê z tego wszystkiego, co tu go spotka³o i skierowa³ ³eb ku temu, który warkn±³. Odwarcza³ mu czym¶ w rodzaju „ani mi siê wa¿”, ale w chwile pó¼niej ruszy³ k³usem, nie za szybko, by nie sprowokowaæ pogoni, w kierunku bramy. Nie wyda³ dzwiêku przywo³ywawczego w obawie, ze pójd± za nim ci co nie powinni*

Tangorn - 2010-02-01 19:55:56

*Widz±c ¶mieræ kolejnego xenomorpha odetchn±³ z ulg± i ciê¿ko podniós³ siê z ziemi, czuj±c ból w miejscach po uderzeniach bestii. Si³ê to one mia³y. Szybko prze³adowa³ magazynek w pistolecie blasterowym, tak na wszelki wypadek i zerkn±³ na swojego sojusznika, te¿ nie¼le pokiereszowanego. Warkniêcie jednego z m³odych mu siê nie podoba³o, wiêc trzymaj±c broñ gotow± do wystrza³u zacz±³ siê wycofywaæ w kierunku bramy* Nie wiem jak ty przyjacielu, ale ja st±d znikam... sugeruje uczyniæ to samo... *Ca³y czas celowa³ w najbli¿szego z nich, by w razie jakiego¶ fa³szywego ruchu za³atwiæ go na miejscu. Ruszy³ te¿ za swoim sojusznikiem, nie odstêpuj±c go na krok. W kupie si³a*

Secorsha - 2010-02-01 20:01:02

Najbli¿szy sta³ ty³em. To ten, który siedzia³ na grzbiecie Tanga. Pozosta³a trójka, w tym warcz±cy stala nieco dalej, na róze któr± wczesniej Tang uzy³ jako os³ony. To w³a¶nie warcz±cy zdawa³ siê mieæ jeszcze ochotê na pojedynek. Nic dziwnego – jedynie on nie oberwa³. Ale atak nie nast±pi³, a dwójka sojuszników oddala³a siê w  tempie zadowalaj±cym. Po kilku chwilach m³odzie¿y odechce siê tu siedzieæ, i zabior± siê, zostawiaj±c na po¿arcie robalom cia³a swoich towarzyszy.
[Koniec nadzoru nad mordobiciem]

Black - 2010-02-01 20:03:14

*Zgadza³ siê z Tangornem jak w sam raz. W³asne tylne ³apy go spowalnia³y, jakby nimi pow³óczy³, ale nadal panowa³, sapi±c przez otwarty pysk ewakuowa³ siê ze swojego królestwa. Wprawdzie konkurent zgin±³, ale pojawi siê nastêpny. Te jawne wybuchy i awantury powa¿a³y jego pozycje, a ¶mieræ z dala od stada jako ten przegrany by³a dla stadnych stworzeñ najgorsz± z mo¿liwych. Tak wiec postanowi³ trzymaæ siê Tangorna. On bêdzie jego nowym stadem*

Tangorn - 2010-02-01 20:08:14

Nie¼le ciê urz±dzi³... *Mrukn±³ zerkaj±c na nowego towarzysza i co jaki¶ czas jeszcze ogl±da³ siê do ty³u. Minêli bramê z³omowiska i weszli na star±, podniszczon± ulicê, której stan polepsza³ siê wraz z przebyt± odleg³o¶ci±* Ale dobrze walczy³e¶. I dziêki za uratowanie ty³ka... Pytanie tylko co dalej? *Nie dawa³o mu to spokoju, bo musia³ teraz znale¼æ jakie¶ przyjemne lokum dla nowego przyjaciela.*

Black - 2010-02-01 20:12:07

*Za z³omowiskiem kilka kroków zwolni³ i teraz prawie siê czo³ga³, zmêczony. Mia³by ochotê na popió³ i pole¿enie na masce swojego wraka, ale to ju¿ nigdy nie wróci. Tangornowi nie odpowiedzia³. Jedynie jego miarowe posapywanie mo¿na by³o interpretowaæ wedle w³asnej woli. Co dalej? Cokolwiek…ko¶ci zosta³y rzucone*

Tangorn - 2010-02-01 20:20:02

*Zwolni³ odpowiednio do jego tempa, który by³o ju¿ ca³kiem s³abe* Powiniene¶ gdzie¶ tu odpocz±æ. JA ci nie mogê pomóc... *Zdj±³ z g³owy swój he³m i spojrza³ na niego swoimi ognistymi oczami. Po raz kolejny znalaz³ siê w podobnej sytuacji, nie wiedz±c jak mu mo¿e pomóc. Popio³u tutaj pod rêk± nie by³o. Co do miejsca to mu poszuka gdzie¶ na jakim¶ wysypisku, albo jako¶ postara sie go przemyciæ do swojego mieszkania, ale to bêdzie trudne i to bardzo*

Black - 2010-02-01 20:27:00

*Nie chcia³ siê zatrzymywaæ i k³a¶æ. Wci±¿ za blisko by³o jego dawne terytorium, Nie ba³ siê, ze przyjd± po niego. Tu ju¿ nie. Mo¿e to zwierze, ale tez cierpia³o psychicznie. Chcia³ jak najszybciej opu¶ciæ to miejsce i ju¿ nie pamiêtaæ. Przezwyciê¿aj±c ból i zmêczenie w imiê zapomnienia. Przy¶pieszy³. Z miejsc w których zerwano mu pancerz p³ynê³y zielone strumyczki, które niczym z wodospadu ze¶lizgiwa³y siê z  cia³a i spada³y na drogê, wsi±kaj±c w piach, który siê nie pali³ pod ich wp³ywem*

Tangorn - 2010-02-01 20:31:32

*Ruszy³ za nim, trzymaj±c pod lew± pach± swój he³m. Zastanawia³ siê, jak siê teraz on mo¿e czuæ i czy w ogóle cokolwiek odczuwa. To by³a zagadka dla niego i mo¿e kiedy¶ uda mu siê j± rozwi±zaæ. Póki co szed³ w milczeniu obok rannego xenomorpha w charakterze obstawy*

GotLink.pltorby papierowe z nadrukiem ile waży płetwal błękitny busy Munchen